Były prezydent Warszawy powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia, powiedział, że jego ugrupowanie nie startuje w wyborach samorządowych, gdyż uważa, że samorządy nie powinny być upolitycznione. Stronnictwo popiera obywatelskie komitety wyborcze. W Warszawie jest to "Wspólnota Obywatelska", której kandydatką na prezydenta jest Katarzyna Munio.
Piskorski przyznał, że Katarzyna Munio raczej nie przejdzie do drugiej tury wyborów. Wyraził jednak nadzieję, że do tej tury dojdzie, gdyż będzie to okazja do poważnej debaty o Warszawie.
Wcześniej Katarzyna Munio ogłosiła, że popiera ją Jarosław Kaczyński. Okazało się, że nie chodzi jednak o prezesa Prawa i Sprawiedliwości, ale byłego funkcjonariusza BOR.
Puste obietnice
Piskorski zarzucił obecnej prezydent stolicy, Hannie Gronkiewicz-Waltz, że nie dotrzymała wielu obietnic wyborczych. Chodzi między innymi o rezygnację z partnerstwa publiczno-prywatnego w inwestycjach miejskich i brak podziemnych parkingów. Piskorski skrytykował wprowadzenie bus-pasów i plany ograniczenia wjazdu prywatnych samochodów do centrum Warszawy. Zdaniem Piskorskiego, to rozwiązanie ma sens w miastach, w których ruch jest dużo większy niż w Warszawie, a jednocześnie działa dobrze rozwinięta komunikacja miejska.
Paweł Piskorski skrytykował kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej, prowadzoną pod hasłem "Bez polityki". Jego zdaniem, to właśnie Platforma stara się upolitycznić samorządy.
Kaczyński sojusznikiem PO
Piskorski zarzucił też rządowi Donalda Tuska, że nie wykorzystuje szansy na szybki rozwój, jaką ma teraz Polska. Jego zdaniem, trzeba teraz przeprowadzić między innymi gruntowną reformę finansów publicznych.
Piskorski dodał, że wzrastające zadłużenie państwa i samorządów jest zagrożeniem na przyszłość. Zdaniem przywódcy SD, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński jest największym sojusznikiem PO, gdyż pokazuje skrajną twarz opozycji.
Piskorski, odnosząc się do słów Stefana Niesiołowskiego o tym, że Ryszard C. był w jego biurze poselskim, dodał, że Platformie uchodzą w mediach rzeczy, które nie uszłyby innym partiom.
Zdaniem prokuratury nie ma bowiem podstaw, do tego aby sądzić, że zabójca Marka Rosiaka odwiedził wcześniej biuro marszałka Sejmu.
rk