Do co najmniej 42 wzrosła w poniedziałek wieczorem liczba ofiar śmiertelnych tragicznego pożaru - poinformowała chińska agencja Xinhua. Wcześniej informowano o co najmniej 12 zabitych i ponad 90 rannych.
Żywioł, który objął cały 28-piętrowy budynek, został opanowany. Chińskim strażakom udało się uratować ponad 100 mieszkańców wieżowca.
Świadkowie mówią, że ludzie skakali z okien, aby uniknąć spalenia żywcem. Na dachu widziano z kolei robotników w kaskach, którzy przez dłuższy czas wzywali pomocy.
Apartamentowiec, który wzniesiono w 1998 roku, był w trakcie remontu. W budynku mieszkało 156 rodzin, w większości nauczycielskich. Wielu mieszkańców było emerytami.
Przyczyny pożaru nie są znane. Jednak część świadków widziała, jak paliły się materiały budowlane. Chwilę później płomienie miały objąć cały budynek. Z pożarem walczyło 25 jednostek straży pożarnej i trzy śmigłowce.
Według świadków pożar wybuchł o godz. 14 (7 czasu polskiego). Objął najpierw rusztowania wieżowca stojącego w dzielnicy Jingan w centrum miasta, a potem sam budynek, który poddawano właśnie remontowi.
W powietrze wzbił się słup czarnego dymu. Lekarz o nazwisku Zhang z szanghajskiego szpitala powiedział, że przyjęto ponad 20 osób z poważnymi obrażeniami. Jeden ze strażaków powiedział, w środku nadal są ludzie, ale nie wiadomo, jak wielu.
Około stu rodzin uratowanych
Jeden ze 100 uratowanych, 61-letni Li Xiuyun, powiedział, że wraz ze swoją rodziną zbiegł po schodach kilka pięter, a potem pomogli mu strażacy. - Dym był bardzo gęsty i wszędzie było widać stłuczone szkło. Syn zdjął skarpetki i je zmoczył. Zasłoniliśmy sobie nimi nosy. Cały czas wpadałem na innych schodzących - opowiadał.
Według portalu EastDay.com około godz. 17 udało się już ugasić pożar na 20 najniższych piętrach.
sm, agkm