Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Katarzyna Karaś 15.11.2010

Inicjatywa polityków PiS jest śmieszna

Doradca prezydenta ds. międzynarodowych prof. Roman Kuźniar uważa, że wizyta Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi w USA jest niepoważna.
prof. Roman Kuźniarprof. Roman Kuźniarfot.historiaswiata.com.pl
Posłuchaj
  • Prof. Roman Kuźniar o amerykańskiej misji Macierewicza i Fotygi cz. 1
  • Prof. Roman Kuźniar o amerykańskiej misji Macierewicza i Fotygi cz. 2
Czytaj także

Politycy PiS chcą przekazać kongresmenowi USA Peterowi Kingowi listę z 300 tys. podpisów Polaków w sprawie powołania międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

- Wizyta nie jest specjalnie wesoła, ale jest śmieszna dlatego, że nic tej inicjatywy nie uzasadnia z wyjątkiem stanu umysłowości tych, którzy za nią stoją. Samo w sobie to jest śmieszne. Nikt w Ameryce tego poważnie nie potraktuje - mówi prof. Roman Kuźniar.

Prof. Kuźniar przyznaje, że politycy PiS mogą rozmawiać z pojedynczymi amerykańskimi kongresmenami, bo takie spotkanie łatwo zorganizować, ale nie przyniesie ono żadnych rezultatów.

Polityczny hienizm

Doradca prezydenta ds. międzynarodowych dodaje, że fakt, iż Amerykanie mają długoletnie doświadczenie w funkcjonowaniu komisji śledczych nic wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej nie pomoże.

- Śledztwo prowadzone jest niejako równolegle przez dwa poważne państwa, Amerykanie wiedzą, że to musi trwać. Dlatego też nie ma powodu, żeby popędzać jedną czy drugą stronę - dodaje.

Wg prof. Romana Kuźniara popędzać sprawę chcą ci, którzy próbują żerować na prawdziwej tragedii. - Dla mnie jest to przypadek politycznego hienizmu - twierdzi.

Amerykańska misja

Antoni Macierewicz przypomina, że Peter T. King, republikański kongresmen, reprezentant stanu Nowy Jork, zgłosił 30 czerwca projekt rezolucji, wzywającej do ustanowienia "międzynarodowej niezależnej komisji celem zbadania przyczyn katastrofy samolotu, który rozbił się w 10 kwietnia w Rosji".

Peter King w rezulucji wymienia ofiary katastrofy samolotu prezydenckiego oraz przypomina, że Lech Kaczyński udawał się na uroczystość oddającą hołd 22 tys. oficerów polskich, którzy zginęli w lasach katyńskich.

Kongresmen napisał między innymi, że niektórym polskim przedstawicielom odmówiono dostępu do miejsca katastrofy i że przekazano jedynie kopię zapisu rejestratorów oraz nie przekazano czarnych skrzynek.

kk