Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Damian Nejman 23.06.2021

W Sejmie "zawrzało". Lewica oskarża i manipuluje, dziennikarze prostują

Lewica rozpowszechnia nieprawdziwą informację, że po słowach Agnieszki Dziemianowicz-Bąk o samobójstwach dzieci posłowie PiS zaczęli klaskać. Dziennikarze - ujawniając w sieci nagrania - prostują tę manipulację.

Podczas dzisiejszego wystąpienia w Sejmie poseł Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zażądała wyjaśnień ws. "szczucia i obrażania obywateli", którego jej zdaniem miał dopuścić się minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. 

Czarnek free 1200.jpg
Przemysław Czarnek o gender studies: marksizm w czystej postaci, walka klas jest zastąpiona walką płci

W odpowiedzi na zarzuty Dziemianowicz-Bąk parlamentarzyści PiS zaczęli klaskać, próbując zagłuszyć jej wystąpienie. Taka sytuacja trwała prawie minutę. Dopiero na koniec wystąpienia poseł stwierdziła, że "uczniowie, na straży których powinien pan (minister Czarnek - red.) stać, popełniają samobójstwa, dokonują samookaleczeń i krzywdzą sami siebie".

Później na Twitterze politycy Lewicy zaczęli sugerować, że posłowie PiS zaczęli klaskać w momencie, gdy padły słowa o samobójstwach. Tak sugerowała m.in. Katarzyna Kotula z Lewicy - "Oklaski posłów i posłanek PiS, podczas gdy posłanka Agnieszka Bąk mówi o samobójstwach wśród dzieci i młodzieży. Obrzydliwe" - napisała. Rozpowszechniano nawet skróconą wersję wystąpienia, zawierającą tylko ten krótki fragment wypowiedzi.

"Skrajna manipulacja"

W odpowiedzi pojawiły się również nagrania pokazujące, że hałas na sali panował o wiele wcześniej niż padły słowa posłanki o samobójstwach. "Kolejna »afera« znikąd. »Wyklaskanie« pani poseł było reakcją na kłamstwo w jej wystąpieniu, które wypunktował min. Czarnek. Gdy wiec wdarła się na trybunę ponownie, nie było jej słychać na sali. Twierdzenie, że posłowie bili brawo na słowa o samobójstwach to skrajna manipulacja". - napisał Marcin Horała.

dn/twitter/tvp.info