Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Agnieszka Kamińska 19.11.2010

Poncyljusz mówi o partii: zobaczymy

Jest jeszcze członkiem PiS, ale "pępowina już została odcięta". - Zobaczymy, co z tego wyjdzie - mówi Paweł Poncyljusz.
Paweł PoncyljuszPaweł Poncyljuszfot. PAP/Adam Warżawa
Posłuchaj
  • Paweł Poncyljusz: nie każdy, kto jest członkiem stowarzyszenia, będzie chciał być członkiem partii
Czytaj także

- Jest stowarzyszenie, uruchamiamy ruch społeczny. Jeśli mamy mieć miejsca w Sejmie, czy w rządzie, z tego musi coś wynikać – mówił Paweł Poncyljusz w Polskim Radiu, w audycji "Sygnały Dnia".

- Zobaczymy, co z tego wyjdzie – mówił Poncyljusz. - Nie spodziewamy się, że każdy, kto będzie członkiem stowarzyszenia będzie chciał być członkiem partii. To nie jest rzecz automatyczna. Zobaczymy, jak pójdzie ruch społeczny. Trzeba zacząć od tego, by powiedzieć „nie” partiom, które nie rozwiązują problemów Polaków – podkreślał.

Nie ukrywał, że decyzja o tym, by założyć stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza" była związana również z tym, że w Polsce szanse na sukces mają tylko partie finansowane z budżetu państwa.

Mówił, że choć nadal jest członkiem PiS, to „pępowina jest odcięta". – PiS na scenie politycznej wybrał drogę donikąd, a na pewno nie taką, która gwarantuje odsunięcie od rządów Donalda Tuska – ocenił polityk.

Zaznaczył, że apelował do władz PiS, żeby cofnęły decyzję o odsunięciu Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Nie przyniosło to jednak rezultatu.

Decyzja w dzień zabójstwa w Łodzi

Poncyljusz mówi, że nie rozmawiał z Januszem Palikotem na temat przejęcia władzy w partii. Według tego ostatniego, już we wrześniu Paweł Poncyljusz deklarował takie zamiary. Poncyljusz mówi, ze Palikot nadinterpretuje tę rozmowę, która dotyczyła m.in. badań nastrojów społecznych, po jednym z wywiadów Janusza Palikota dla prasy. Polityk mówi, że pomysł, by opuścić PiS pojawił się u niego w dzień mordu łódzkiego. - Miałem rozmowę, z której wynikało, że jest przyjęta taktyka totalnej konfrontacji, im bardziej zantagonizowane obozy polityczne, tym lepiej – powiedział polityk. Uznał, że nie ma szans na zmiany w PiS. - To był moment przełomowy, do tego czasu liczyłem na skorygowanie kursu - oświadczył.

Podkreśla, że liczył na zmiany w PiS jeszcze w październiku. Potem jednak zdał sobie sprawę, że proponowana przez niego łagodna retoryka nie odpowiada władzom partii: - W tym palcie źle się czuli Jarosław Kaczyński i inni członkowie komitetu politycznego – ocenił.

agkm