Holenderskie linie lotnicze biją na alarm. Powodem jest rosnąca liczba awanturujących się pasażerów. W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku Inspekcja Lotnicza (ILT) zarejestrowała 282 takich przypadków. Według ILT ponad połowa zarejestrowanych incydentów dotyczy głównie kwestionowania konieczności noszenia maseczek na twarzy.
Wyjazd za granicę - jak się przygotować i o czym pamiętać, aby czuć się bezpiecznie?
Problem jest tak duży, że według stołecznego dziennika "Het Parool" holenderskie linie lotnicze domagają się całkowitego zakazu lotu dla osób sprawiających kłopoty na pokładzie.
- Czujemy się jak policjanci - mówi "Het Parool" Birte Nelen ze związku zawodowego FNV Cabine. - Musimy cały czas sprawdzać, czy pasażerowie noszą maseczkę. Ludzie często odmawiają i czasami sytuacja wymyka się spod kontroli - powiedziała gazecie Nelen. Biuro rzecznika PLL LOT poinformowało, że konieczność przestrzegania restrykcji sanitarnych "nie jest, niestety, oczywistością dla wszystkich pasażerów".
Czytaj także:
Czarne listy pasażerów
Grzywna, a nawet więzienie. Kłopotliwe pamiątki z wakacji
- KLM nie toleruje żadnej formy agresji wobec pracowników lub pasażerów – powiedziała Caroline van der Veeken, rzeczniczka tych linii dodając, że personel pokładowy jest przeszkolony na wypadek konieczności zajmowania się niesfornym pasażerem.
- Przede wszystkim staramy się o deeskalację – mówi Van der Veeken. W skrajnych sytuacjach awanturnik może zostać aresztowany. Linie prowadzą także "czarne listy" pasażerów i może się zdarzyć, że osoba sprawiająca kłopoty w przeszłości otrzyma zakaz lotu daną linią lotniczą.
Linie chciałyby wymieniać się danymi o takich pasażerach. - Od dawna się o to staramy w Hadze i Brukseli - powiedział dziennikowi "HP" Chris van Elswijk, prezes związku zawodowego VNC. Jest to jednak niezgodne z prawem. Gazeta przypomina, że KLM nie może nawet wymieniać się danymi ze swoją spółką córką, tanim przewoźnikiem Transavią.
jbt