Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Natalia Godek 21.08.2021

Dworczyk: migranci są na białoruskim terytorium, więc to na Mińsku spoczywa odpowiedzialność za nich

Szefowie rządów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii omówili podczas wideokonferencji sytuację na granicach naszych państw. Rozmowa odbyła się z inicjatywy premiera Mateusza Morawieckiego. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapewnił, że stanowisko rządów Polski oraz krajów bałtyckich w sprawie kryzysu migracyjnego na granicy tych krajów oraz Białorusi jest wspólne.

W sobotę odbyła się wideokonferencja zwołana na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego. Wzięli w niej udział premierzy: Litwy (Ingrida Simonyte), Łotwy (Arturs Karins) i Estonii (Kaja Kallas). Tematem była sytuacja na granicy z Białorusią, w tym spowodowanym przez Białoruś napływem migrantów do Europy.

1200 premier gov.pl (1).jpg
Premier: Polska, Litwa, Łotwa i Estonia będą chronić swoje granice przed nielegalnymi działaniami Mińska

W komunikacie KPRM, wydanym po tym spotkaniu wskazano, że na granicy zewnętrznej UE z Białorusią nie ma "ziemi niczyjej". W rzeczywistości jest to terytorium białoruskie, a władze tego kraju ponoszą pełną odpowiedzialność za sytuację obywateli innych państw, których legalnie wpuściły.

Mateusz Morawiecki po rozmowach premierów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii stwierdził, że znajdujący się po stronie białoruskiej migranci legalnie znaleźli się na terytorium tego kraju, więc zgodnie z prawem międzynarodowym, to Białoruś jest za nich odpowiedzialna i powinna zapewnić im ochronę.

Premier zaznaczył także, że Polska, Litwa, Łotwa i Estonia "nie dopuszczają żadnej nielegalnej imigracji i będą chronić swoje granice przed nielegalnymi działaniami reżimu Łukaszenki".

"Mamy do czynienia z wojną hybrydową"

Na briefingu Dworczyk był pytany, jakie wnioski wynikają z rozmowy premierów. - Jest jednolite i bardzo jasne stanowisko premierów Polski i państw bałtyckich. Obowiązkiem każdego rządu jest strzeżenie granicy, tym bardziej, że jest to granica UE. Mamy do czynienia z wojną hybrydową, którą prowadzą władze białoruskie. Naszym obowiązkiem jest zadbać o bezpieczeństwo obywateli i też nie możemy pozwalać wciągać się w te prowokacje, które reżim białoruski w ostatnich dniach próbuje stosować - powiedział Dworczyk.

Odnosząc się do sformułowania "ziemia niczyja", używanego w odniesieniu do miejsca, w którym znajdują się migranci, Dworczyk podkreślił, że w prawie międzynarodowym nie ma takiego sformułowania.

- Ten teren, który jest czasem w sposób kolokwialny nazywany przez publicystów czy dziennikarzy jako "ziemia niczyja". Na ogół chodzi o pas graniczny, który jest pod jurysdykcją strony białoruskiej, w związku z tym to jest Białoruś i trzeba o tym pamiętać - podkreślił.

Odpowiedzialność spoczywa po stronie białoruskiej

- Migranci są po stronie białoruskiej, a w konsekwencji - jeśli patrzymy na to z punktu widzenia prawa międzynarodowego - to na stronie białoruskiej spoczywa odpowiedzialność za wszystkie osoby, które są po tamtej stronie granicy - dodał.

Dworczyk był też pytany czy rząd zamierza odsyłać migrantów, którzy dostaną się do Polski. - Skupiamy się na tym, by nie miały miejsca sytuacje, gdy imigranci nielegalnie przekraczają granice - odpowiedział.

Czytaj także:

- To jest bardzo trudna sytuacja, bo z jednej strony są ludzie, którzy są cynicznie wykorzystywani przez reżim białoruski do sprowokowania tej sytuacji, w której jesteśmy. Z drugiej strony musimy mieć świadomość, że zmiana podejścia, która po pierwsze byłaby trudna do uzasadnienia ze względu na przepisy międzynarodowe, po drugie ze względu na bezpieczeństwo każdego z tych państw, czyli krajów bałtyckich czy Polski. Ale, po trzecie, to by zachęciło oczywiście do tego, by ten strumień osób wypychanych z Białorusi powiększał się - mówił szef KPRM.

Podkreślał, że w związku z tym, mimo że są to bardzo trudne sytuacje, "wszystkie kraje, zarówno kraje bałtyckie jak i Polska muszą być i są bardzo pryncypialne w tej sprawie".

Cudzoziemcy próbują się dostać do Polski

Sobota to trzynasty dzień, w którym 32 osoby podające się za obywateli Afganistanu, w tym cztery kobiety i 15-letnia dziewczyna, koczują w Usnarzu Górnym w lesie na granicy polsko-białoruskiej.

Czytaj także:

Polska Straż Graniczna wskazuje, że w całym ubiegłym roku na odcinku podlaskim zatrzymano 122 osoby, które nielegalnie przekroczyły granice. W tym roku to już około 780 cudzoziemców. SG odnotowała dotychczas ponad dwa tysiące prób nielegalnego przekroczenia granicy, z czego pogranicznicy zapobiegli ok. 1 350 próbom.

błaszczak fortum 1200 .jpg
"Wymierzone wprost w bezpieczeństwo RP". Szef MON o działaniach posłów opozycji na granicy z Białorusią

Stanowcze stanowisko sąsiadów

Po tym, jak Litwa przyjęła przepisy, umożliwiające jej służbom granicznym odsyłanie migrantów na Białoruś, ich grupy przekierowały się na granicę z Łotwą i Polską. Również Łotwa podjęła decyzję o odsyłaniu migrantów i wprowadziła na granicy stan sytuacji wyjątkowej.

W czwartek szefowa litewskiego MSW Agne Bilotaite, po ponad dwóch tygodniach stosowania taktyki zawracania migrantów, poinformowała, że sytuacja się stabilizuje. Szacuje się, że od tego czasu nie wpuszczono na Litwę ponad 1,5 tys. osób.

ng