W czwartek wieczorem w wyniku podwójnego zamachu bombowego pod lotniskiem co najmniej 40 osób zostało zabitych a 120 rannych trafiło do szpitali w Kabulu. Według obecnych danych zginęło też czterech amerykańskich żołnierzy, a trzech zostało rannych. Do jednej z eksplozji doszło pod Abbey Gate, jednym z głównych wejść na lotnisko, gdzie gromadzili się ludzie a do drugiego ok. 300 metrów dalej - przed hotelem Baron. Hotel ten był używany przez służby brytyjskie do wstępnego sprawdzania Afgańczyków przeznaczonych do ewakuacji.
Napięta sytuacja na lotnisku w Kabulu. Strzały podczas startu włoskiego samolotu
- Nasi żołnierze są bezpieczni. Ci wszyscy, również konsulowie, którzy byli zaangażowani bezpośrednio na lotnisku w Kabulu w ewakuację, a była to spora grupa są teraz już poza Kabulem, są bezpieczni - podkreślił wiceminister. - W tej chwili są już w drodze do Polski i należy się spodziewać, że jutro szczęśliwie dotrą do naszego kraju - poinformował wiceszef MON w Polsat News.
Czytaj także:
Zaznaczył, że to najważniejsza informacja, bo zamach, do którego doszło w czwartek miał miejsce przy bramie do lotniska, gdzie działali żołnierze i przede wszystkim również konsulowie. - Odbywało się tam swoiste wyciąganie tych, którzy chcieli opuścić Afganistan. Trudne zadanie, ale udało się je przeprowadzić - dodał Skurkiewicz.
Jak mówił, informacje o możliwym wybuchu pojawiały się i były kolportowane. Mówił też o nich podczas porannej odprawy ze współpracownikami zajmującymi się ewakuacją. - Były informacje służb, że w ciągu tych 12 godzin może do tego dojść - podkreślił. - To była godzina 11 przed południem, więc służby miały tutaj bardzo dobrą, punktową informację - ocenił Skurkiewicz.
USA przyspieszają ewakuację. W Afganistanie pozostaje wciąż 1500 Amerykanów
Dodał, że to co działo się w samym Kabulu zagrażało już samej misji Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.
Przypomniał, że ewakuacja naszych współpracowników zakończyła się 27 czerwca. Ostatni ewakuowani, to osoby, które podjęły decyzję, żeby wyjechać w ostatnich dniach, z nasilaniem się złej sytuacji w Kabulu. Wiceszef MON zadeklarował, że jeśli ktoś pozostał w Afganistanie to - jeśli to tylko będzie możliwe - nasz kraj i NATO "bez wątpienia nie pozostawią ich samym sobie".
dn