Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Jan Odyniec 31.08.2021

Wałęsa porównał polskich funkcjonariuszy do hitlerowców. Szef MSWiA: to niewybaczalne

Składamy zawiadomienia do prokuratury przeciwko osobom, które znieważają funkcjonariuszy straży granicznej i żołnierzy. Słowa Lecha Wałęsy na ich temat są haniebne i niewybaczalne - podkreślił szef MSWiA Mariusz Kamiński. Dodał, że wypowiedź b. prezydenta będzie dokładnie przeanalizowana.

Lech Wałęsa był pytany w Radiu Zet m.in. o to, dlaczego bronił Władysława Frasyniuka, który na antenie TVN24 powiedział o żołnierzach, którzy razem ze strażą graniczną zabezpieczają granicę polsko-białoruską, że "nie służą państwu polskiemu", i że to "wataha psów, (...) śmieci po prostu".

frasyniuk 1200 (1).jpg
"Okazał się płytkim anty-Polakiem". Byli opozycjoniści o wypowiedzi Frasyniuka nt. żołnierzy

- Myślę podobnie jak Frasyniuk, choć oczywiście w innych słowach bym to ubrał - powiedział były prezydent. Na uwagę prowadzącej rozmowę, że funkcjonariusze wykonują pracę, mają rozkazy, Wałęsa odparł, że "hitlerowcy też wykonywali rozkazy i co, sądzimy ich?". - To tak samo rozkaz, rozkaz jak rozkaz. Zastanówmy się, jakie rozkazy można przyjmować - powiedział Lech Wałęsa.

Czytaj również:

Szef MSWiA: to niewybaczalne

Do tej wypowiedzi odniósł się w TVP Info minister spraw wewnętrznych i administracji. Stwierdził, że jest bardzo zażenowany słowami b. prezydenta. - To wielka przykrość, że takie słowa padają pod adresem naszych funkcjonariuszy, żołnierzy, którzy wykonują niezwykle ważną służbę, robią to w sposób bardzo ofiarny, odpowiedzialny - stwierdził szef MSWiA.

Podkreślił, że słowa Wałęsy są niewybaczalne. - Będziemy bronić każdą legalną metodą honoru naszych funkcjonariuszy i żołnierzy. Już to robimy. Składamy zawiadomienia do prokuratury przeciwko osobom, które znieważają. Przeanalizujemy dokładnie słowa Lecha Wałęsy - zapowiedział Mariusz Kamiński.

Imigranci na granicy

Unia Europejska 1200 free
UE chce ściślej bronić swoich granic. "Nie chcemy powtórki z kryzysu migracyjnego z 2015 roku"

Cudzoziemcy od ponad trzech tygodni koczują tuż przy granicy z Polską. Za koczowiskiem stoją białoruscy funkcjonariusze. Imigranci chcą się przedostać do Polski, czemu zapobiega straż graniczna, którą wspiera policja i wojsko. Mundurowi odgrodzili też obszar kilkuset metrów od granicy. Wolontariusze próbują się komunikować z cudzoziemcami za pomocą megafonu.

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć.

Komisarz Unii Europejskiej ds. migracji Ylva Johansson oświadczyła w piątek, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie jest kwestią migracji, ale częścią agresji Łukaszenki na Polskę, Litwę i Łotwę w celu destabilizacji UE. Służby prasowe Komisji Europejskiej przekazały, że jest to też stanowisko Unii Europejskiej, które było wyrażane wcześniej przez ministrów spraw zagranicznych państw UE.

jmo