Na jedno z miejsc, gdzie można było natrafić na takie rzeczy, natknął się dziennikarz Wirtualnej Polski. - Dokumenty potwierdzają, że białoruski reżim pod przykrywką wycieczek organizuje wyprawy, których celem jest nielegalne przekroczenie granicy - relacjonował.
"Twarda postawa rodzi bardzo solidne koszty". Tomasz Żółciak o sytuacji na granicy
Portal pisze o tym, że za całym procesem przerzutu migrantów pod Polską granicę odpowiada "tajemnicza firma". O takim sposobie na przedostanie się na teren Unii Europejskiej informowali już wcześniej sami migranci.
Wśród rzeczy, które można odnaleźć po takich "turystach" są także plecaki pełne kosmetyków czy lekarstw.