Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 15.12.2010

Katastrofa jachtu: zginął biznesmen

Spółka Intersport potwierdzała, że w katastrofie polskiego jachtu u wybrzeży Argentyny zginął jej wiceprezes, Marek Radwański.
Jacht NashachataJacht Nashachata fot. conceptsailing.org

Portal wyborcza.biz podaje, że zginął również brat Marka Radwańskiego, Paweł.

Żeglarze jachtu "Nashachata" prawdopodobnie sobotę wrócą do Polski.

Pięciu uratowanych żeglarzy przewieziono do argentyńskiego portu Ushuaia. Trzech z niegroźnymi obrażeniami trafiło do szpitala marynarki wojennej - powiedziała IAR Edyta Kwiatkowska-Faryś z ambasady Polski w Buenos Aires.

Członkowie załogi mają dziś złożyć zeznania przed prefekturą morską w Ushuaia, która bada okoliczności wypadku. Argentyńska marynarka wojenna zaproponowała Polakom nocleg na jednym ze swoich okrętów. Prawdopodobnie żeglarze będą tam nocować.

Trudne warunki

Warunki atmosferyczne na trasie podróży polskiego jachtu były bardzo trudne. Wiatr w porywach osiągał siłę 11 stopni w skali Beauforta, fale miały 5 metrów, temperatura była bliska 0 stopni i padał zamarzający deszcz ze śniegiem. Jako pierwsze wezwanie o pomoc z polskiego jachtu odebrały chilijskie służby ratunkowe w Puerto Wiliams w poniedziałek rano. Argentyńczycy wysłali na ratunek swój holownik, który w poniedziałek wieczorem zlokalizował polską jednostkę w okolicach położonej u wejścia do kanału Beagle zatoki Sloggett.

Pogoda uniemożliwiła ratownikom ewakuację załogi. Lokalny szef operacji ratunkowych argentyńskiej Marynarki Wojennej, kapitan fregaty Alejandro López, tłumaczył wówczas, że załoga holownika zdołała jednak dojrzeć polski jacht "noszący wyraźne ślady konfrontacji ze sztormową pogodą, w tym złamany maszt", oraz znajdujących się na brzegu członków jego załogi. Potwierdził, że na widok holownika Polacy wystrzelili dwukrotnie czerwoną flarę oznaczającą wzywanie pomocy.

Argentyński holownik całą noc krążył w pobliżu polskich rozbitków, czekając na ewentualną poprawę pogody. We wtorek przed południem wiatr i fale uspokoiły się na tyle, że załoga holownika zdecydowała się spuścić na wodę ponton z ratownikami. Gdy ci dotarli do rozbitków okazało się, że z siedmioosobowej załogi na lądzie przebywa tylko piątka. - Dwie osoby, według relacji znalezionych Polaków, wpadły do wody w momencie, gdy w poniedziałkowe popołudnie, pozbawiona steru "Nashachata" uderzyła o podwodne przybrzeżne skały podczas próby sztrandowania - powiedział serwisowi tierralatina.pl rzecznik prasowy argentyńskiej Marynarki Wojennej.

agkm