Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Elżbieta Świątek 16.11.2021

Wiceszef MSZ: jeśli sytuacja będzie eskalować, to możliwe, że kolejne przejścia graniczne z Białorusią będą zamykane

Tak zapowiedział we wtorek w TVP1 wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Wyraził również nadzieję, że Polska nie będzie musiała korzystać z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.

Zgodnie z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego państwa członkowskie będą się "wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron". Artykuł ten był kilkukrotnie wykorzystywany, głównie w przypadku konfliktów zbrojnych, w tym z inicjatywy Turcji w czasie konfliktu z Syrią.

Forum_1200_Heiko Mass
"Polska zasługuje na naszą całkowitą solidarność". Deklaracja Niemiec w związku z kryzysem na granicy

Przydacz wykluczył, jakoby Polska miała wkrótce skorzystać z art. 4. - Jeśli przyjdzie taki moment, to oczywiście skorzystamy z art. 4 - powiedział. Zapytany, kiedy będzie taka konieczność, odparł: "mam nadzieję, że nigdy". Jednocześnie dodał, że Polska mogłaby skorzystać z art. 4, "jeśli sytuacja się pogorszy". - Sytuacja eskaluje, ale to nie Polska jest czynnikiem eskalującym - podkreślił.

Pytany o zamknięcie przejścia granicznego w Kuźnicy, Przydacz powiedział, że było to konieczne z uwagi na agresję strony białoruskiej.

- Jeśli sytuacja będzie eskalować, jeśli sygnały nie będą odczytywane przez reżim w Mińsku, to nie jest wykluczone, że kolejne przejścia będą zamykane w miarę eskalowania sytuacji - powiedział wiceszef MSZ.

Rozmowy bilateralne

Przydacz pytany o rozmowy kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką oraz prezydenta Francji Emmanuela Macrona z prezydentem Rosji Władimirem Putinem stwierdził, że widać, iż udało się problemem na granicy zainteresować całą UE.

- Co do oceny tych rozmów, to ja osobiście uważam te rozmowy za nieco przedwczesne - mówię o Merkel-Łukaszenka - i jednocześnie proszę pamiętać, że protokolarnym odpowiednikiem kanclerz jest premier Białorusi, nie prezydent. Prezydent powinien rozmawiać z prezydentem, kanclerz z premierem. Może to być niestety wykorzystane przez Łukaszenkę jako element legitymizujący - mówił wiceszef MSZ.

"Pan Łukaszenka"

Jednocześnie - jak dodał - w komunikacie niemieckiego rządu pojawiła się informacja, że kanclerz Niemiec rozmawiała "z panem Łukaszenką".

- Nie jest nazywany prezydentem, przywódcą, jest panem Łukaszenką i myślę, że tak będzie traktowany - ocenił Przydacz.

Wiceszef MSZ podkreślił, że Polska była informowana o zamiarach rozmowy ze strony niemieckiej i ocenił, że zawsze tego typu rozmowy między europejskimi przywódcami a Białorusią czy Rosją budzą niepokój. Zdaniem Przydacza zarówno Angela Merkel, jak i Emmanuel Macron, podejmując się rozmów z Putinem i Łukaszenką, "robią to na własne ryzyko".

Czytaj także:

Podkreślił również, że odpowiedzią ze strony UE na obecny kryzys są kolejne sankcje.

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zapowiedział, że UE nałoży w najbliższych dniach sankcje na kolejne osoby i podmioty na Białorusi. To efekt rozmów ministrów spraw zagranicznych, którzy osiągnęli w tej sprawie porozumienie w poniedziałek. 

es