Wojciech Skurkiewicz gościł na posiedzeniu senackiej komisji spraw zagranicznych i Unii Europejskiej poświęconej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Przekazał, że ostatniej doby największa grupa migrantów - około pięciuset osób - próbowała siłowo wedrzeć się na terytorium naszego kraju w Dubiczach Cerkiewnych.
Szturm został odparty, ale w jego wyniku zostało rannych czterech żołnierzy. Według informacji wiceministra obrony, dwóch z nich zostało opatrzonych na miejscu, a dwóch przetransportowanych do szpitala, gdzie pozostają na obserwacji.
Wiceszef MON powiedział, że w działania na granicy z Białorusią zaangażowana jest stała liczba polskich żołnierzy - około 15 tysięcy.
"Przedostali się do Polski na kilkanaście metrów"
Do drugiej próby masowego sforsowania granicy doszło około godz. 22 na terenie ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Mielniku.
Jak przekazała podporucznik Anna Michalska, migrantom udało się wedrzeć w głąb terytorium Polski na kilka, kilkanaście metrów.
00:15 11408801_1.mp3 Wiceszef MON o sytuacji na granicy: czterech żołnierzy zostało rannych (IAR)
Czytaj także:
- Te osoby zostały zatrzymane, poinformowano ich o obowiązku opuszczenia terytorium Polski i zawrócono do linii granicy. Do naszych pomieszczeń służbowych zabraliśmy rodziców z trojgiem dzieci. To obywatele Iraku, kobieta jest w ciąży. Osobom została udzielona pierwsza pomoc, zostaną one zapewne skierowane do strzeżonego ośrodka, gdzie będą składać wniosek o ochronę międzynarodową lub oczekiwać na decyzję zobowiązującą do powrotu do kraju pochodzenia - mówiła rzeczniczka Straży Granicznej. - Mężczyzna zadeklarował, że chce zostać i pracować w Polsce - dodała.
Wczoraj funkcjonariusze Straży Granicznej wydali 45 postanowień o opuszczeniu terytorium Polski.
ZOBACZ TAKŻE: Mariusz Błaszczak o sytuacji na wschodniej granicy
jb