- Maciek robi dobrą robotę - słyszymy w Bohonikach od jednego z mieszkańców, gdy pytamy o inicjatywę polskiego Tatara, Macieja Szczęsnowicza, który jako przewodniczący Zarządu Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej Bohoniki dba o krzewienie religii i kultury tatarskiej.
Pan Maciej niemal od początku kryzysu pomaga migrantom, którzy przedostali się na polską stronę, organizując dla nich zbiórki żywności czy ubrań. On, wraz z imamem Aleksandrem Bazarewiczem i zarządem gminy muzułmańskiej, podjął decyzję, że na tatarskim mizarze w Bohonikach zostaną pochowani migranci, których ciała odnaleziono w podlaskich lasach. Tam odbył się też pogrzeb dziecka, które poroniła migrantka.
Zobacz cały wywiad z Maciejem Szczęsnowiczem:
Ale nie tylko troska o los migrantów spędza sen z powiek Pana Macieja. Zaangażował się on bowiem również w akcję, której celem jest wsparcie polskich służb mundurowych. Dlatego na płocie meczetu wywiesił baner "Murem za polskim mundurem". Dlatego każdego dnia, z pomocą swojej wspólnoty i mieszkańców Bohonik, przygotowuje ciepłe posiłki czy zbiera dary, które trafiają do żołnierzy, policjantów i strażników granicznych.
Robi to na przekór krytyce części społeczności tatarskiej i pomimo gróźb śmierci, które jak mówi, usłyszał od znajomego muzułmanina mieszkającego w Federacji Rosyjskiej. - Każdemu należy pomagać, bo wszyscy jesteśmy ludźmi - podkreśla w wywiadzie udzielonym naszemu dziennikarzowi.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Maciejem Szczęsnowiczem, w którym tłumaczy, dlaczego wspiera migrantów i polskie służby mundurowe, jakie widzi zagrożenia w masowej migracji muzułmanów z Bliskiego Wschodu i jak znosi krytykę części społeczności tatarskiej.
Paweł Kurek