Władimir Putin podczas kolegium resortu obrony oznajmił, że Rosja jest "bardzo zaniepokojona" tym, że w pobliżu jej granic rozlokowywane są elementy systemu przeciwrakietowego USA.
Według niego "rozlokowane w Rumunii i zaplanowane do rozmieszczenia w Polsce systemy Mk41 są dostosowane do zastosowania pocisków Tomahawk". - Jeśli ta infrastruktura będzie się przesuwać dalej, jeśli rakietowe zestawy USA i NATO pojawią się na Ukrainie, to ich czas dolotu do Moskwy skróci się do 7-10 minut, a w przypadku rozlokowania broni hiperdźwiękowej - do 5 - stwierdził Putin.
Zapowiedział, że Moskwa odpowie "adekwatnie" na "zachodnią agresję" i będzie dalej rozwijać swoją armię - podał Reuters. - W sprawie Ukrainy - Rosja nie ma dokąd się cofać, jeśli pojawi się tam uzbrojenie - oświadczył rosyjski prezydent.
Żądania wobec NATO
Podkreślił, że Moskwa ma nadzieję na "wyraźną odpowiedź" w sprawie wysuniętych przez nią propozycji dotyczących tzw. gwarancji bezpieczeństwa i powiedział, że są sygnały, iż "partnerzy są gotowi, by pracować" nad rosyjskimi propozycjami dotyczącymi tych tzw. gwarancji - relacjonuje Reuters. Zapewnił, że wysunięte przez Rosję propozycje nie stanowią ultimatum.
Prezydent powiedział też, że Moskwa szuka politycznych i dyplomatycznych rozwiązań oraz nie chce konfliktów.
Na początku grudnia, w trakcie wideorozmowy z Joe Bidenem, Władimir Putin oświadczył, że oczekuje od NATO pisemnych gwarancji, iż Sojusz nie będzie rozszerzał swoich struktur o Ukrainę i Gruzję, a także nie będzie rozmieszczał swoich sił uderzeniowych wzdłuż rosyjskich granic. Państwa Sojuszu wielokrotnie podkreślały, że Moskwa nie ma prawa do stawiania takich żądań. W połowie grudnia Moskwa przekazała NATO projekt traktatu, który zakłada wycofanie się Sojuszu ze współpracy wojskowej z krajami dawnego Związku Radzieckiego.
Czytaj także:
kp