Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 30.12.2010

Tusk: To był trudny rok dla Polski

Premier Donald Tusk wymienił takie wydarzenia, jak powodzie, katastrofa smoleńska i światowy kryzys ekonomiczny. Podkreślił, że państwo jednak poradziło sobie z trudnościami.
Donald TuskDonald Tuskfot. PAP/Radek Pietruszka

Zdaniem Donalda Tuska, o tym, że Polska wyszła z tych trudności zwycięsko świadczą dobre wyniki gospodarcze naszego kraju. Premier powiedział, że krytyczne głosy opozycji o tym, że 2010 rok był porażką państwa polskiego szkodzą opinii Polski na arenie międzynarodowej.

Nie będzie przełomowych reform

Zapytany o plany na przyszły rok Donald Tusk zapowiedział, że rząd nie będzie wprowadzał przełomowych reform. Zastrzegł jednak, że - wbrew twierdzeniom niektórych - nie wynika to z tego, iż boi się radyklanych i trudnych decyzji przed wyborami.

Zapewnił, że jego gabinet będzie przeprowadzał Polskę przez kryzys bez rujnowania ludziom ich życia. Premier podkreślił, że chór osób, które mówią, żeby rząd zrobił jakieś bolesne reformy jest wielki, ale wystarczy, że wprowadzana jest jakaś trochę dotkliwa ustawa, to promotorów bolesnych ustaw nie ma, natomiast tworzy się nowy chór mówiący: "jak możecie robić to ludziom".

Jak podkreślił, mimo iż jest pod wrażeniem i ma wielki szacunek do Leszka Balcerowicza nie skorzysta z jego sugestii, aby wycofać się z podwyżek dla nauczycieli, nie zredukuje też zasiłków chorobowych.

- My nie przyjmujemy tego typu logiki. Nie ma dla mnie znaczenia, że będą wybory w 2011 r. Dla mnie ma znaczenie, że jeśli jesteśmy w stanie, a do tej pory potrafimy robić to dość skutecznie, przeprowadzać Polskę przez kryzys bez rujnowania ludziom ich życia, to będziemy tak robić - oświadczył Tusk.

Jego zdaniem inwestowanie mimo kryzysu w nauczycieli jest odważne. Ocenił, że nie jest to grupa zawodowa, która ze względu na swoją wielkość mogłaby rozstrzygnąć o wyniku wyborów parlamentarnych.

- Nie wygram żadnych wyborów dlatego, że dam podwyżki nauczycielom. Uważam, że musieliśmy wykonać gigantyczny wysiłek i umiejętnie tak to przeprowadzić, co nie jest łatwe, żeby te podwyżki dla nauczycieli były i nie dlatego, że chcemy kupić ich przychylność, bo są liczniejsze grupy zawodowe - powiedział szef rządu.

Zadeklarował, że jeśli trzeba będzie kogoś "dotknąć", to rząd o tym powie. Ocenił, że wiele tego typu przedsięwzięć zostało już przeprowadzonych. Przypomniał w tym kontekście o podwyżce VAT-u od nowego roku. Tusk oświadczył, że osobiście było mu przykro podejmować tę decyzję odległą od jego ideałów politycznych.

"Są duże oczekiwania"

Premier mówił też o przypadającej w II połowie przyszłego roku polskiej prezydencji w UE. Zapowiedział, że nie będzie to "festiwal próżności", a ciężka praca. Poinformował, że w ramach przygotowań do naszej prezydencji będzie miał spotkanie z premierem Węgier, które obejmują przewodnictwo w Unii od nowego roku. Zapowiedział również dwa spotkania w Parlamencie Europejskim, podczas których będzie mówił o głównych zadaniach polskiej prezydencji we Wspólnocie.

- Nie ukrywam, że oczekiwania wobec polskiej prezydencji są zaskakująco duże w Europie. W tym czasie niestabilnym polska prezydencja jest oczekiwana z dużą nadzieją, że będzie skuteczna. Dlatego będzie wymagała dużo pracy, ale nie dużo fajerwerków - zaznaczył szef rządu.

Tusk podkreślił, że gdy zacznie się prezydencja, to przez jeden dzień w Warszawie możemy się bawić, "że mamy taką pointę naszej obecności w UE". Ale - dodał - "na co dzień to będzie żmudna, bardzo ciężka harówa, a nie jakieś kampanijne spektakle".

kk