Jak ocenia Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, koszty koncentracji rosyjskiej armii "z nawiązką pokryje wzrost cen ropy naftowej, w znacznym stopniu napędzanych przez strach przed wojną".
Dodaje, że "rzekomo pewne terminy rosyjskiej inwazji" uderzają w Ukrainę również finansowo - również przez podsycanie strachu.
- Ucieka biznes, linie lotnicze zawieszają połączenia po tym jak ubezpieczyciele odmawiają swych usług w związku z ryzykiem wojny. Putinowi nie musi się spieszyć - ocenia Eberhardt.
"Taktyka szantażu i zastraszania"
Jak podkreślają ukraińskie władze, kraj jest gotowy na wszystkie scenariusze. - Sytuacja jest napięta, ale kontrolowana - podkreśla szef ukraińskiego resortu spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Ukraińskie władze zapewniają, że współpracują z Zachodem w celu powstrzymywania Rosji.
Dmytro Kułeba podkreślił, że w ostatnich miesiącach Rosja stworzyła w Europie kryzys w sferze bezpieczeństwa i eskalowała napięcie do nieakceptowalnego poziomu. Jak zaznaczył, Rosja prowadzi swoją niebezpieczna grę i robi to bez realnych powodów i cały świat to widzi. Jak ocenił - jest to część taktyki szantażu i zastraszania.
Pomoc partnerów
Minister Kułeba zaznaczył, że Ukraina razem ze swoimi partnerami kontynuuje strategię dyplomatycznego powstrzymywania Rosji. Jak dodał, polega ona na polityce sankcji, współpracy wojskowej i licznych wizytach przedstawicieli krajów partnerskich w ukraińskiej stolicy. Ponadto, jak dodał - kraje partnerskie przekazują Ukrainie pomoc finansową, wśród nich Kanada, która zdecydowała o pomocy w wysokości 400 milionów dolarów, natomiast USA poinformowały o przyznaniu miliarda dolarów gwarancji kredytowych.
Czytaj także:
pg,TT,IAR