"W UEFA pojawiły się poważne wątpliwości, co do rozegrania meczu na Gazprom Arenie w związku z kryzysem ukraińskim" - czytamy na brytyjskiej stronie internetowej "The Mirror". Z kolei "Daily Star" idzie o krok dalej, informując, że organizacji finału chętnie podejmie się londyńskie Wembley. Jednocześnie brytyjskie media podają, że koszt rozegrania takiego meczu to ok. 60 mln funtów dla miasta-gospodarza.
- Trzeba pamiętać, że jednym z głównych sponsorów jest Gazprom, a tajemnicą Poliszynela jest, że środki ze sprzedaży surowców finansują również aktywność militarną Rosji, że finał Ligi Mistrzów ma się w tym roku odbyć w Sankt Petersburgu - powiedział minister Bortniczuk w rozmowie z Polskim Radiem 24.
UEFA wydała w sprawie lakoniczny komunikat, w którym zapewnia o monitorowaniu sytuacji oraz podkreśla, że nie ma w planach zmiany stadionu.
"UEFA stale i uważnie monitoruje sytuację. Obecnie nie ma planów zmiany miejsca" - informuje federacja.
Z kolei w rosyjskich mediach głos zabrał Aleksiej Sorokin. To szef komitetu organizacyjnego finału Ligi Mistrzów w Sankt Petersburgu. Rosja normalnie szykuje się na wielkie wydarzenie.
- Nie rozmawiamy z UEFA na ten temat. Nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów w tej sprawie. Wspólnie z UEFA przygotowujemy finał Ligi Mistrzów zgodnie z planem. Mamy zaplanowaną wizytę i codziennie normalnie pracujemy. Trudno komentować plotki o przeniesieniu finału. Nie słyszałem żadnych dyskusji na ten temat - mówi Sorokin w "Sport Express".
W związku z napięciami na granicy rosyjsko-ukraińskiej PZPN sondował z kolei możliwość przeniesienia barażowego meczu reprezentacji Polski ze "Sborną" ze stadionu moskiewskiego Dynama na inną arenę.
Czytaj także:
kp