W związku z agresją Rosji na Ukrainę świat sportu stanął przed wyzwaniem. Musi reagować na wydarzenia związane z wojną, której autorem jest Władimir Putin.
Tegoroczne siatkarskie mistrzostwa świata, na których tytułu ma bronić reprezentacja Polski, mają odbyć się na rosyjskich parkietach w dniach 26 sierpnia - 11 września. Finał turnieju zaplanowano w Moskwie.
"FIVB blisko współpracuje z Rosyjską Federacją Siatkówki oraz komitetem organizacyjnym mistrzostw świata 2022 w przygotowaniach różnych siatkarskich wydarzeń na terenie Rosji, które powinny odbyć się zgodnie z planem" - zakomunikowała światowa federacja.
Jak się okazuje, współpraca odnosi się także do tegorocznego mundialu. "FIVB uważa, że sport zawsze powinien być wolny od polityki" - dodano.
Swoje oburzenie na decyzję FIVB wyrazili m.in. Andrzej Wrona, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak czy Earvin Ngapeth. Oświadczenie w tej sprawie opublikował także w imieniu Polskiego Związku Piłki Siatkowej prezes Sebastian Świderski.
- Wobec inwazji na Ukrainę nie widzimy obecnie możliwości rywalizacji sportowej z drużynami z Rosji i państw popierających agresję Kremla. Nasze stanowiska motywujemy względami moralnymi i troską o bezpieczeństwo polskich sportowców. Nie możemy pozostawać obojętni wobec bezprecedensowej agresji, której ofiarą pada dziś Ukraina - napisano w oświadczeniu.
- Jednocześnie pragniemy podkreślić, że nie obarczamy rosyjskich sportowców odpowiedzialnością za działania ich władz państwowych, ale nie możemy pozostawać obojętnymi wobec ofiar konfliktu. Stańmy razem solidarni wobec naszych Przyjaciół z Ukrainy - zaapelowano w ostatnim akapicie tekstu.
Wobec inwazji Rosji na Ukrainę wielu kibiców oczekuje od największych sportowych federacji działań w postaci zawieszenia Rosji i odbierania temu państwu prawa organizacji wielkich imprez. Chęć zorganizowania MŚ siatkarzy już wcześniej zgłosiła zresztą Polska.
Czytaj także:
kp