Gildiejewa od 2006 roku związana była z programem NTV, gdzie prowadziła m.in. wieczorny program informacyjny.
Cenzura mediów
W ostatnich dniach pojawiło się wiele informacji o wycofaniu przez zagraniczne media swoich rosyjskich korespondentów z obawy przed sankcjami. Te nie ominęły także lokalnych dziennikarzy.
Cenzura informacyjna stworzona przez władze Rosji sprawiła, że obywatele nie mają już nawet dostępu do mediów społecznościowych i bardziej różnorodnych treści informacyjnych. Choć YouTube czy Twitter same zaczęły blokować rosyjskie media (w tym na prośbę Polski), to w ostatnich dniach Kreml zdecydował o zablokowaniu Instagrama. Decyzja - jak tłumaczą władze Rosji - podyktowana była "troską o zdrowie psychiczne obywateli".
Rosyjski parlament uchwalił także ustawę, zgodnie z którą jakiekolwiek rozpowszechnianie informacji nieprzychylnych siłom zbrojnym Kremla będzie traktowane jako przestępstwo, za które grozić może nawet 15 lat więzienia.
Protest
W poniedziałkowy wieczór świat obiegło nagranie z programu na żywo w rosyjskiej telewizji. Na wizji na dosłownie chwilę pojawiła się dziennikarka Marina Owsiannikowa. Kobieta wtargnęła do studia nagraniowego, by na żywo pokazać się widzom z transparentem. Na kartonie znajdowało się m.in. hasło "nie wierz propagandzie".
Jak informuje niezależny rosyjski portal Meduza, adwokaci dziennikarki nie mają z nią żadnego kontaktu. Nie wiadomo także, jaki jest jej stan i gdzie się znajduje.
Teraz pojawiła się informacja o ucieczce innej rosyjskiej dziennikarki z kraju. Lilia Gildiejewa jest lubianą przez rosyjską widownię prezenterką. Zasłynęła m.in. z częstych żartów na antenie ze swoim partnerem telewizyjnym i kolegą Aleksiejem Piwowarowem. Teraz zdecydowała się jednak na ucieczkę i odejście z telewizji.
W krótkim oświadczeniu przekazała, że o swojej rezygnacji poinformowała przełożonych dopiero, gdy bezpiecznie znalazła się poza granicami Rosji. Dodała, że bała się, iż nie otrzyma zgody na wyjazd ani na odejście z pracy.
Czytaj także:
Twitter/TVP Info
as