- Jesper Karlstroem nie uciekał od odpowiedzialności za swój błąd, choć próbował się tłumaczyć przed szwedzkimi kibicami
- Pomocnik Lecha Poznań nie był jedynym szwedzkim piłkarzem, którego pomyłka zaważyła na wyniku
Biało-Czerwoni pokonali w Chorzowie Szwecję 2:0 i wywalczyli awans na mistrzostwa świata w Katarze. Pierwsza bramka dla naszego zespołu padła w 49. minucie, gdy Robert Lewandowski wykorzystał rzut karny.
Mundial w Katarze nie dla Szwedów
Włoski sędzia Daniele Orsato podyktował jedenastkę po faulu Jespera Karlstroema na Grzegorzu Krychowiaku. Piłkarz Lecha Poznań dopiero po raz drugi wystąpił w meczu reprezentacji Szwecji. We wcześniejszym spotkaniu z Czechami (1:0) był jednym z bohaterów, bo to od jego zaczęła się akcja bramkowa.
"Niepotrzebny rzut karny po faulu na Krychowiaku dał Polsce rzut karny" - oceniono na łamach dziennika "Aftonbladet".
Ta sama gazeta przyznała jednak, że występ pomocnika nie był wyłącznie nieudany. "Do pewnego momentu radził sobie nieźle. Przesadna ambicja, naiwność, brak ogrania w tak ważnych meczach - nie wiadomo, co spowodowało, że zdecydował się na bezsensowny faul. Zaatakował w polu karnym zawodnika, który nie zagrażał naszej bramce" - opisano.
Sam winowajca rzutu karnego nie unikał odpowiedzialności w rozmowie ze szwedzkimi mediami. - Miałem wrażenie, że obaj się zahaczyliśmy i faulu nie będzie. To banalne wyjaśnienie, ale tak właśnie czułem - mówił w rozmowie z telewizją C More Sport.
Polacy jadą na mistrzostwa świata do Kataru
Jesper Karlstroem nie był jedynym szwedzkim piłkarzem, który popełnił błąd we wtorkowy wieczór. Druga bramka, której autorem był Piotr Zieliński, padła po stracie Marcusa Danielssona.
Niezależnie od tego Biało-Czerwoni, zwłaszcza w drugiej połowie, byli drużyną dużo lepszą od Szwedów i zasłużenie wywalczyli awans na mundial. Reprezentacja Polski wystąpi na mistrzostwach świata po raz dziewiąty w historii.
Mistrzostwa świata zostaną rozegrane w Katarze w dniach 21 listopada - 18 grudnia 2022 roku.
Czytaj także:
/empe