Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 07.01.2011

"Afera dioksynowa" w Niemczech

W związku z wykryciem w paszy szkodliwych dla zdrowia dioksyn władze niemieckie wstrzymały zbyt z 4700 gospodarstw rolnych w 11 niemieckich krajach związkowych.
Afera dioksynowa w Niemczechfot. Wikimedia Commons/GNU

Afera dioksynowa w Niemczech przybiera coraz większe rozmiary. W piątek ministerstwo rolnictwa landu Szlezwik-Holsztyn potwierdziło doniesienia mediów, że skażonymi tłuszczami paszowymi handlowano w Niemczech już od wielu miesięcy.

Dioksyny w jajkach i mięsie

W marcu 2010 roku podczas kontroli w firmie produkującej tłuszcze paszowe Harles und Jentzsch stwierdzono przynajmniej dwa razy wyższe niż dopuszczalne ilości dioksyn, lecz prywatne laboratorium, które przeprowadziło badania, nie poinformowało władz o ich wynikach.

- Tłuszcze te nie powinny być wykorzystane jako składnik pasz - powiedział rzecznik ministerstwa. Prokuratura wszczęła dochodzenie przeciwko firmie Harles und Jentzsch.

Organizacje ochrony konsumentów ostrzegają, że rakotwórcze dioksyny mogą być obecne nie tylko w jajach i mięsie, lecz także mleku, bo zanieczyszczonymi paszami karmiono również bydło.

Władze uspokajają, że stwierdzone w produktach spożywczych ilości szkodliwej substancji nie stanowią zagrożenia dla zdrowia ludzi.

Przestaną jeść jajka?

Wg sondażu telewizji ARD 66 proc. Niemców nie uważa, że obecna afera dioksynowa wpłynie na ich przyzwyczajenia związane z konsumpcją. Jedynie 4 proc. chce zrezygnować ze spożywania jaj.

Środki ostrożności, które podjęto w związku ze skandalem, w największym stopniu dotknęły rolników w Dolnej Saksonii. Władze tego landu nakazały przejściowe wstrzymanie zbytu z aż 4468 gospodarstw.

Prezes Niemieckiego Związku Rolników Gerd Sonnleitner szacuje, że w związku ze skandalem straty rolnictwa sięgają 40-60 mln euro tygodniowo. - Branża producentów pasz musi możliwie szybko ustanowić fundusz odszkodowawczy - oświadczył Sonnleitner.

kk