70-latek podzielił się dramatyczną informacją w niedzielę wieczorem, podczas holenderskiego programu telewizyjnego "Humberto". Promował tam nowy film dokumentalny o swoim życiu i karierze.
- Oni nie wiedzą. Widzą rumieniec na moich policzkach i myślą „co za zdrowy facet". Oczywiście tak nie jest - powiedział o swoich piłkarzach selekcjoner reprezentacji Holandii. - Nie chciałem tego mówić moim zawodnikom, ponieważ to wpłynęłoby na ich postawę. Musiałem wymykać się w nocy do szpitala bez ich wiedzy - dodał.
- Miałem dość agresywną formę, przeszedłem radioterapię 25 razy. Nie umiera się na raka prostaty, przynajmniej nie w 90 procentach przypadków - zapewnił.
- Miałem szczególne traktowanie podczas leczenia w szpitalu. Wpuszczano mnie tylnymi drzwiami i natychmiast przyjęto mnie do innej sali. Zostałem potraktowany wspaniale - przyznał.
Powiedział także, że do tej pory informację zdradził tylko najbliższej rodzinie i przyjaciołom.
- Fakt, że ta informacja nie wypłynęła, mówi wiele o moim otoczeniu. To wspaniałe - stwierdził trener.
Selekcjoner "Oranje" otrzymał wiele słów wsparcia, m.in. ze swoich byłych klubów - FC Barcelony, Manchesteru United i Bayernu Monachium.
W sierpniu ubiegłego roku Van Gaal objął stery w reprezentacji Holandii po raz trzeci. Wcześniej poprowadził ich do trzeciego miejsca na mistrzostwach świata 2014.
Zastąpił Franka de Boera po rozczarowującym Euro 2020, gdzie Holendrzy odpadli w 1/8 finału. 70-latek planuje poprowadzić swój kraj na tegorocznym mundialu w Katarze.
W grupie A zmierzą się z Katarem, Senegalem i Ekwadorem.
Czytaj także:
JK