Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Paweł Majewski 10.04.2022

Ekstraklasa: kontrowersje po hicie w Poznaniu. Lech pokrzywdzony przez sędziego

W sobotnim spotkaniu 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy walczący o mistrzostwo Polski Lech Poznań zremisował u siebie z Legią Warszawa 1:1. Sporo kontrowersji wzbudziła sytuacja z doliczonego czasu drugiej połowy. Wydaje się, że Lechowi należał się rzut karny za zagranie ręką Lindsaya Rose'a. Piłkarze "Kolejorza" nie ukrywali irytacji inną decyzją sędziego Damiana Sylwestrzaka. 

O mistrzostwo Polski walczą trzy drużyny. Dwie z nich mogą narzekać na pracę arbitrów w 28. kolejce PKO BP Ekstraklasy. W piątek pokrzywdzona została Pogoń Szczecin, a dzień później kontrowersji nie zabrakło w ligowym szlagierze, w którym Lech Poznań podejmował Legię Warszawa

Lech zremisował z ustępującym mistrzem Polski 1:1. W obecnej sytuacji w tabeli każda strata punktów jest problemem dla podopiecznych Macieja Skorży. Po spotkaniu szeroko omawiano sędziowską kontrowersję związaną z sobotnim hitem Ekstraklasy.

Lech Poznań pozbawiony rzutu karnego?

W drugiej minucie doliczonego czasu gry w drugiej połowie czerwoną kartkę za faul na Adrielu Ba Loui otrzymał pomocnik gości Ihor Charatin. Dwie minuty później, w ostatniej akcji meczu, na bramkę Legii strzelał Joel Pereira. Jego strzał zablokował Lindsay Rose, choć wydaje się, że zagrał piłkę ręką.

- Byłem w pokoju sędziowskim, aby zapytać o tę ostatnią sytuację po strzale Joela Pereiry. Arbiter wytłumaczył mi, że sytuacji sam nie widział, natomiast z wozu VAR dostał informację, że była ona "czysta". Ja widziałem te powtórki i mam wątpliwości. To już jest jednak historia i tego nie zmienimy - mówił po meczu Maciej Skorża. 

Rozgoryczenia nie ukrywali natomiast piłkarze Lecha. - Moim zdaniem był karny. Szkoda, że sędzia tego nie sprawdził. Może nie mnie to oceniać, ale dla mnie to jest jedenastka i dziwne, że arbiter podjął taką decyzję - mówił Jakub Kamiński w pomeczowej rozmowie z TVP Sport.

Przekonany o błędzie arbitra był Dawid Kownacki. 

- Należał nam się rzut karny. Nie rozumiem tej decyzji, a w zasadzie jej braku. Jeżeli sędzia powiedział, że dostał sygnał z VAR-u, że niczego nie będą sprawdzać, to dla mnie niezrozumiałe z racji wagi meczu, ostatniej akcji i tego, że piłka leciała do bramki - ocenił piłkarz wypożyczony do "Kolejorza" z Fortuny Duesseldorf.

Podobne stanowisko przestawił Lubomir Satka. - Rozmawialiśmy z chłopakami, że nawet jeśli sędzia skończy mecz, to jeszcze może wrócić do sytuacji. Nie wiem, czyj to błąd. Chyba na VAR-ze mu powiedzieli, że to nie była ręka. Nie potrafię tego wytłumaczyć - mówił słowacki stoper. 

Raków może zostać liderem już w niedzielę 

Niezależnie od pretensji lechitów, sędzia Damian Sylwestrzak nie podyktował rzutu karnego, co mogło kosztować piłkarzy z Wielkopolski dwa bardzo ważne punkty w kontekście walki o mistrzostwo Polski.

Lech Poznań ma obecnie 56 punktów i jest liderem. Taki sam dorobek ma prowadząca dotychczas w tabeli Pogoń Szczecin, która w piątek sensacyjnie przegrała u siebie z Wisłą Płock 1:2

Tylko jeden punkt do Lecha i Pogoni traci Raków Częstochowa, który w niedzielę stanie przed szansą objęcia pozycji lidera. Podopieczni Marka Papszuna podejmą o godz. 17.30 walczący o utrzymanie Śląsk.

Czytaj także:

/empe