Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla "Młotów" - mający nadzieję na odrobienie jednobramkowej straty z pierwszego meczu londyńczycy już od 19. minuty musieli radzić sobie w 10, po tym jak z czerwoną kartką plac gry opuścił Aaron Cresswell.
Niemcy szybko wykorzystali przewagę liczebną i w 26. minucie wyszli na prowadzenie. Autorem gola był Kolumbijczyk Rafael Borre. Ostatecznie było to trafienie, które zagwarantowało przepustkę do Sewilli.
"Orły" awansowały do finału europejskiego pucharu po raz pierwszy od 1980 roku, kiedy w finale Pucharu UEFA pokonały Borussię Moenchengladbach.
Choć Eintracht nie zachwyca na krajowym podwórku, to jest w trakcie pięknego europejskiego snu. Wcześniej w ćwierćfinale wyrzucił z rozgrywek FC Barcelonę, którą w rewanżowym spotkaniu pokonał na Camp Nou.
Kibice "Orłów" także po raz kolejny dali o sobie znać. W wyjazdowym spotkaniu "przejęli" obiekt "Blaugrany". Według różnych szacunków od 20 do 30 tysięcy z nich pojawiło się stadionie. Tym razem na Deutsche Bank Park świętowali awans, wbiegając na murawę i świętując razem ze swoimi idolami.
Eintracht i Rangers zmierzą się w finale Ligi Europy 18 maja. Rywalizacja o trofeum odbędzie się na stadionie Ramon Sanchez Pizjuan w Sewilli.
Czytaj także: