Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Bartosz Goluch 09.05.2022

Lewandowski naciska, Bayern nie odpuszcza. Czy Polak zasługuje na nowy kontrakt i podwyżkę?

Robert Lewandowski nadal nie osiągnął porozumienia z Bayernem, a niemieckie media zarzucają Polakowi, że domaga się od klubu specjalnego traktowania i jest chciwy. Czy w oskarżeniach Niemców jest ziarno prawdy?

Lewandowski domaga się przedłużenia wygasającego w czerwcu 2023 roku o dwa sezony, natomiast Bayern proponuje mu roczną prolongatę. Kością niezgody pozostaje również wysokość pensji piłkarza, który domaga się podwyżki.

Po tym, jak kolejna oferta Bayernu nie spełniła oczekiwań "Lewego" i jego pełnomocników, sytuacja wokół polskiego napastnika zrobiła się naprawdę napięta. Oliwy do ognia dolewają niemieckie media - większość ekspertów trzyma stronę włodarzy klubu z Allianz Areny, zarzucając Polakowi chciwość i "niewdzięczność" wobec swojego pracodawcy, nierzadko uciekając się do kontrowersyjnych stwierdzeń.

- Czego jeszcze potrzebujesz, żeby czuć się bardziej dowartościowanym? (...) Może chcesz, żeby ci jeszcze obcinali paznokcie? W Bayernie codziennie smarują mu tyłek. Do czego jeszcze się posuniecie? - grzmiał w marcu były piłkarz FCB Mario Basler.

W minionych tygodniach w niemieckiej prasie można było przeczytać również, że polski napastnik coraz gorzej dogaduje się z kolegami z zespołu i ma spore zastrzeżenia do taktyki preferowanej przez trenera Juliana Nagelsmanna. Piłkarzowi dorabia się więc "gębę" chciwego aroganta z gwiazdorskimi manierami.

Wyjątek dla wyjątkowego piłkarza?

Stanowisko raczej konserwatywnego pod względem konstrukcji budżetu Bayernu ws. nowej umowy Lewandowskiego nie powinno dziwić. Włodarze "Die Roten" niechętnie przedłużają kontrakty z ponad trzydziestoletnimi piłkarzami o więcej niż sezon, unikając kominów płacowych, czego dowodem są niedawne oferty dla Thomasa Muellera i Manuela Neuera.

Czy zatem Lewandowski powinien pogodzić się z takim stanem rzeczy i pokornie przystać na warunki dyktowane przez klubowych decydentów? Niekoniecznie. Polak jest bowiem piłkarzem, jakiego Bayern nie miał od czasów Gerda Muellera, a być może nawet nigdy w historii.

Walka z czasem

"Starzejący się" Lewandowski mimo upływu lat wydaje się nie tylko nie tracić dawnych atutów, ale wręcz rozwijać swój arsenał piłkarskich umiejętności. Do niedawna kojarzony głównie z polem karnym łowca bramek coraz częściej cofa się głębiej i bierze udział w konstruowaniu akcji, co widać szczególnie w meczach reprezentacji Polski. Od trzech lat przekracza również barierę 50 goli w sezonie, co w XXI wieku zdarzało się jedynie Leo Messiemu i Cristiano Ronaldo.

Jak długo jeszcze bramkowe szaleństwo z "Lewym" w roli głównej może jeszcze potrwać? W przypadku starszego o rok od Polaka 34-letniego Messiego "przesilenie" nastąpiło w tym sezonie, co miało związek nie tylko ze zmianą klubu, ale również z serią kontuzji. 37-letni Portugalczyk wprawdzie również nie notuje już tak oszałamiających liczb, ale nawet w barwach beznadziejnego Manchesteru United jest w stanie zdobyć grubo ponad 20 goli w sezonie.

"Niekochany" i... niedoszacowany

"Lewy" na podstawie umowy z FCB inkasuje 24 mln euro za rok gry. To oczywiście ogromne pieniądze, ale w porównaniu do najlepiej opłacanych Neymara czy wspomnianego Messiego, Polak zarabia prawie dwukrotnie mniej. Najlepszy w ubiegłym sezonie piłkarz globu według "Forbesa" zajął dopiero 48. miejsce wśród najbogatszych sportowców na świecie, a przecież futbol to dyscyplina ciesząca się zdecydowanie największą popularnością.

Patowa sytuacja, jaka od miesięcy panuje w Monachium, z pewnością nie służy żadnej ze stron. Niewykluczone jednak, że klincz pomiędzy duetem Lewandowski-Zahavi a władzami Bayernu z prezesem zarządu Oliverem Khanem i prezydentem Herbertem Hainerem na czele, potrwa przez kolejny rok. Media podają bowiem, że Bayern prędzej odda "Lewego" za darmo po wygaśnięciu jego kontraktu, niż sprzeda go tego lata.

Wszystkiemu przygląda się FC Barcelona, która liczy, że uda jej się wykorzystać sytuację i "sprzątnąć" napastnika Bayernowi sprzed nosa. Czy zadłużona "Duma Katalonii" zdoła wysupłać środki, pozwalające przelicytować Bayern? A może rzekome zainteresowanie Hiszpanów to głównie element menadżerskiej gry? Tak czy inaczej, serial o negocjacjach "Lewego" z "Die Roten" przybrał już postać "tasiemca", który przejadł się chyba nawet największym fanom transferowych spekulacji. 

Bartosz Goluch/PolskieRadio24.pl

Czytaj także: