Pogłoski o transferze Haalanda nie milkły od kilku miesięcy. Media donosiły o negocjacjach przedstawicieli Norwega z czołowymi klubami Europy, w tym m.in. Manchesterem City, Realem Madryt i FC Barceloną. Od pewnego czasu wydawało się, że w wyścigu o podpis napastnika BVB prowadzą "Obywatele". Wcześniej David Ornstein z "The Athletic" poinformował, że przenosiny Norwega na Etihad Stadium są już przesądzone.
Rozumie się, że uzgodniono warunki kontraktu, a City musi jedynie uruchomić klauzulę wykupu w wysokości 75 milionów euro. W poniedziałek dziennikarz Fabrizio Romano potwierdził, że norweski snajper jest już po badaniach medycznych, do których doszło w Belgii. Dodał także, że kwota transferu ma być bliższa 60 milionów, niż 75.
Romano napisał także, że pensja Haalanda nie będzie wyższa od tej, którą inkasuje Kevin De Bruyne. Belgijski pomocnik zarabia 375 tysięcy funtów tygodniowo, co czyni go najlepiej opłacanym zawodnikiem nie tylko w klubie, ale też całej Premier League.
Napastnik, który w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach wystąpił w 29 meczach i strzelił 28 bramek, ma podpisać kontrakt do 2027 roku. Norweg od kilku sezonów rywalizował z Robertem Lewandowskim o tytuł króla strzelców Bundesligi, jednak sztuka ta nie udała mu się ani razu.
Jeśli jego przenosiny do Manchesteru zostaną ogłoszone w tym tygodniu, Haaland będzie miał okazję pożegnać się z kibicami BVB po ostatnim meczu u siebie w sezonie przeciwko drużynie Herthy Berlin.
Czytaj także:
JK