Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 11.01.2011

Pilot Leszka Millera uniewinniony

Sąd Najwyższy utrzymał wyrok uniewinniający Marka Miłosza, pilota śmigłowca, który uległ katastrofie w 2003 roku. Śledczy mogą jeszcze wnieść kasację.
Od lewej: ppłk Marek Miłosz,  Andrzej Werniewicz - adwokat Marka Miłosza, Leszek MillerOd lewej: ppłk Marek Miłosz, Andrzej Werniewicz - adwokat Marka Miłosza, Leszek Millerfot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Posłuchaj
  • Ppłk Marek Miłosz: odetchnąłem, jeszcze to dobrze do mnie nie dotarło
Czytaj także

Podpułkownik Marek Miłosz niewinny - uznali sędziowie Izby Wojskowej Sądu Najwyższego. Sąd tym samym nie podzielił zdania prokuratury, która domagała się przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Miłosz w 2003 roku pilotował śmigłowiec z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie. Maszyna rozbiła się pod Warszawą. Na szczęście nikt wtedy nie zginął - członkowie załogi i pasażerowie zostali tylko ranni.

Sprawa przed sądem toczyła sie prawie 7 lat. Podpułkownik Marek Miłosz nie krył zadowolenia po ogłoszeniu dzisiejszego wyroku. Podpułkownik Miłosz podziękował wszystkim, którzy go wspierali przez wiele lat w sądzie. Szczególną wdzięczność wyraził swojemu obrońcy, mecenasowi Andrzejowi Werniewiczowi. Ten powiedział dziennikarzom, że cieszy się z wygranej, choć można jeszcze od tego wyroku złożyć kasację.

Na sali sądowej pojawił się były premier Leszek Miller. Od początku tej sprawy mówił, że wierzy w niewinność Miłosza. Wielokrotnie też podkreślał, że gdyby miał okazję, znów poleciał by z Miłoszem.

Miller powiedział też, że tegoroczne grudniowe spotkanie "rozbitków" ze śmigłowca będzie radosne, ponieważ pilot, który wszystkich uratował wreszcie jest niewinny. Uczestnicy feralnego lotu spotykają się zawsze 4 grudnia o godzinie 18.00.

W marcu 2010 roku sąd okręgowy uznał, że podpułkownik Marek Miłosz jest niewinny i nie spowodował umyślnie katastrofy lotniczej. Do wypadku doszło 4 grudnia w drodze powrotnej z Wrocławia do Warszawy. Tuż przed stolicą w powietrzu wystąpiło rzadkie o tej porze zjawisko - inwersja, czyli spadek temperatury bliżej ziemi. To spowodowało obłodzenie silników i ostatecznie ich zatrzymanie. Pilot Marek Miłosz uratował załogę i pasażerów lądując z wykorzystaniem tak zwanej autorotacji.

Prokuratura na razie nie zdecydowała, czy wniesie do Sądu Najwyższego kasację. Śledczy uzależniają to od zapoznania się z pisemnym uzasadnieniem dzisiejszego wyroku.

agkm