Lewandowski spędził w Monachium 8 lat, występując w 375 meczach Bayernu, w których strzelił aż 344 gole. Chociaż polski napastnik spędził na Allianz Arenie znakomity okres, pod koniec ubiegłego sezonu dał do zrozumienia, że nie zamierza dłużej grać w ekipie "Die Roten". Po długich negocjacjach ostatecznie odszedł do Barcelony za 45 mln euro plus 5 w formie bonusów.
Trener Bayernu Julian Nagelsmann jest jednak spokojny o przyszłość swojej drużyny. Niemiec twierdzi wręcz, że ekipa z Bawarii może zyskać na transferze "Lewego".
- Czasem, gdy graliśmy z Lewandowskim, łatwiej było nas rozszyfrować. Bez niego będziemy bardziej elastyczni w ataku. Nasi fani nie mają powodów do zmartwień - oświadczył podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Szkoleniowiec zapowiada, że teraz Bayern zmieni swój styl gry. - Kiedy ktoś taki jak Lewandowski gra w ataku, musisz często atakować skrzydłami. Sposób naszej gry się teraz zmieni. To będzie nowy Bayern. To będzie wyzwanie, ale ja lubię wyzwania. To dobre dla nas wszystkich. Musimy znaleźć nowy sposób gry i być kreatywni w ataku - twierdzi.
Nagelsmann wbił również szpilkę Barcelonie, która sprowadziła kapitana reprezentacji Polski mimo kolosalnego zadłużenia. - To jedyny klub, który nie ma pieniędzy, a kupuje każdego zawodnika, jakiego chce. Nie mam pojęcia, jak to działa. To trochę dziwne i szalone - skwitował.
Niemieckie media w ostatnich miesiącach kilkukrotnie informowały o rzekomym konflikcie między Lewandowskim a trenerem Bayernu. Chłodne pożegnanie ze strony Niemca może świadczyć, że w tych doniesieniach było ziarno prawdy.
Robert Lewandowski podpisał z Barceloną czteroletni kontrakt. W umowie znalazła się klauzula wykupu opiewająca na pół miliarda euro.
Czytaj także: