Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Błaszczyk 02.08.2022

Pelosi: solidarność USA z Tajwanem jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek

- Wizyta delegacji Kongresu na Tajwanie oznacza wsparcie Stanów Zjednoczonych dla tajwańskiej demokracji, ale nie stanowi zmiany polityki USA - oznajmiła przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi w oświadczeniu wydanym po wylądowaniu amerykańskiej delegacji na tajwańskim lotnisku w Tajpej.

Przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi powiedziała po wylądowaniu w Taipej, że solidarność Stanów Zjednoczonych z Tajwanem "jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek", w czasie kiedy "świat stoi przed wyborem między autokracją i demokracją".

Zasada "jednych Chin" nienaruszona

- Wizyta naszej delegacji Kongresu w Tajpej honoruje niezachwiane wsparcie Ameryki dla żywej demokracji Tajwanu - oświadczyła amerykańska polityk. - Nasze rozmowy z przywódcami Tajwanu skoncentrują się na zapewnieniu ich o poparciu USA dla naszego partnera i promowaniu wspólnych interesów, włącznie z zabieganiem o rozwój wolnego i otwartego regionu Indo-Pacyfiku - oznajmiła Pelosi.

Przewodnicząca izby niższej Kongresu zaznaczyła jednocześnie, że jej wizyta - jedna z wielu dotychczasowych delegacji kongresmenów na wyspę - nie stanowi zmiany polityki USA, uznającej zasadę "jednych Chin". - Stany Zjednoczone nadal sprzeciwiają się jednostronnym wysiłkom, by zmienić status quo - dodała.

"Obietnica dana Tajwanowi"

W komentarzu opublikowanym tuż po wylądowaniu na łamach "Washington Post", Nancy Pelosi oceniła też, że Pekin w ostatnich latach dramatycznie wzmógł napięcie w stosunkach z Tajwanem. Oświadczyła też, że Stany Zjednoczone muszą pamiętać o danej obietnicy "wspierania obrony Tajwanu" wobec "zagrożenia" dla demokracji płynącego ze strony Chin.

Pelosi w artykule mówi także o działaniach Chin w Hongkongu i - cytowana przez Reutersa - o "ludobójstwie" Ujgurów.

Amerykański Instytut na Tajwanie, który pełni rolę ambasady USA w Tajpej, poinformował, że podczas rozmów z przywódcami Tajwanu delegacja Kongresu z Nancy Pelosi na czele skoncentruje się na stosunkach USA-Tajwan, bezpieczeństwie, handlu, pandemii COVID-19, kryzysie klimatycznym, prawach człowieka i innych kwestiach będących przedmiotem "wspólnego zainteresowania".

Posłuchaj
00:47 pelosi - spec - walkuski .mp3 Przewodnicząca Izby Reprezentantów amerykańskiego Kongresu Nancy Pelosi przybyła na Tajwan. Niedługo po wylądowaniu w Tajpej wydała oświadczenie, w którym wyraziła poparcie dla Tajwanu. Wizycie Nancy Pelosi stanowczo sprzeciwiają się Chiny, grożąc zdecydowaną odpowiedzią - relacja Marka Wałkuskiego (IAR)

Pekin ostrzega, Moskwa idzie w sukurs

Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych potępiło wizytę przewodniczącej amerykańskiej Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, w Tajwanie. Oświadczenie ministerstwa głosi, że wizyta poważnie zagraża pokojowi i stabilności w rejonie Cieśniny Tajwańskiej. Będzie też miała poważne znaczenie dla politycznych podstaw stosunków chińsko-amerykańskich.

Wschodnie Dowództwo armii chińskiej zapowiedziało przeprowadzenie operacji morskich i powietrznych wokół Tajwanu. Mają się one zacząć w najbliższym czasie.

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała z kolei we wtorek, że Rosja postrzega wizytę Pelosi w Tajwanie jako "prowokację" obliczoną na wywarcie presji na Pekin. 

Biały Dom: to nic nadzwyczajnego

Pelosi, trzecia osoba w konstytucyjnej hierarchii USA, jest najwyższym rangą przedstawicielem władz Stanów Zjednoczonych, który odwiedził Tajwan od 1997 roku, kiedy wizytę złożył ówczesny spiker Izby Newt Gingrich. Do wizyty dochodzi mimo chińskich gróźb odpowiedzi wojskowej oraz początkowego sprzeciwu dla wizyty ze strony Pentagonu.

Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan przypomniał, że przedstawiciele Kongresu regularnie podróżują na wyspę i że w przeszłości przewodniczący Izby Reprezentantów odwiedził Tajwan. - Skoro Chiny próbują przekształcić to, co jest w normie historycznej, w kryzys, i próbują wykorzystać go jako pretekst do agresywnych działań wokół Tajwanu, to Pekin jest odpowiedzialny za eskalację. Stany Zjednoczone nie są zainteresowane eskalacją - powiedział Jake Sullivan w wywiadzie dla telewizji NBC.

Dodał jednak, że Stany Zjednoczone mają prawo pomóc Tajwanowi w samoobronie, niezależnie od tego, co wydarzy się w najbliższych dniach.

Czytaj także:

IAR, PAP, Reuters/ mbl