Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Radosław Różycki 19.01.2011

Szef MSWiA w Sejmie: kluczowy dowód po rozmowie z Putinem

Szef MSWiA Jerzy Miller w swojej wypowiedzi nawiązał do słów premiera Tuska, który mówił o trudnym "partnerze w badaniu" katastrofy.
Szef MSWiA w Sejmie: kluczowy dowód po rozmowie z Putinemfot. PAP/Tomasz Gzell

W środę po południu posłowie wysłuchali informacji rządu dot. działań zmierzających do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy samolotu Tu-154M 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, w związku z publikacją raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).

Gdyby nie rozmowa premierów Donalda Tuska i Władimira Putina, prawdopodobnie nie mielibyśmy kluczowego dowodu - powiedział w środę w Sejmie szef MSWiA i przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską Jerzy Miller.

Miller w swojej wypowiedzi nawiązał do słów premiera Tuska, który mówił o trudnym "partnerze w badaniu" katastrofy. "Gdyby nie rozmowa pana premiera (Donalda Tuska) z panem premierem (Władimirem) Putinem, to prawdopodobnie do dzisiaj nie mielibyśmy kluczowego dowodu, który zmienił spojrzenie polskiej komisji na udział niektórych członków w przebiegu wypadku w ostatniej fazie lotu" - mówił Miller. Szef MSWiA nie sprecyzował, o jaki dowód chodzi.

Przyznał też, że w pierwszych dniach po katastrofie w kierowanej przez niego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego była taka atmosfera, by zacząć analizę "nie od tego, co się działo w Polsce, tylko co działo się na terenie Federacji Rosyjskiej".

- Ale w komisji pracują ludzie, którzy kilka, kilkanaście lat zajmują się badaniem wypadków lotniczych. I to ich etyka zawodowa i bardzo dobry warsztat pracy bardzo szybko zapanowały nad jakąkolwiek pokusą podejścia do badania choć w części nieobiektywnie - podkreślił Miller.

Strona rosyjska nie potrafiła do końca odczytać zapisu rozmów załogi polskiego tupolewa z rejestratora głosowego - ocenił w środę szef MSWiA Jerzy Miller, przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską przedstawiając informację w Sejmie.

- Niecierpliwość jest wrogiem dokładności - mówił Miller wskazując na różnice w rosyjskiej i polskiej transkrypcji odczytanych zapisów rozmów załogi TU-154M.
Podkreślił, że w wersji rosyjskiej słowo "odchodzimy" załoga wypowiedziała tylko raz - a konkretnie drugi pilot. Tymczasem polscy specjaliści ustalili, że to słowo padło dwa razy: pierwszy raz wypowiedział je dowódca załogi kpt. Arkadiusz Protasiuk, a drugi pilot powiedział to po raz drugi, potwierdzając komendę dowódcy.

Miller poinformował, że taśma rejestratora ma 30 minut i eksperci Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego nadal nad nią pracują. - Są tam inne fragmenty (nieodczytane - PAP), które mogą być bardzo istotne, zmienić pogląd komisji i mieć wpływ na końcowy raport - dodał szef MSWiA.

Odnosząc się do liczących 150 stron polskich uwag do raportu MAK Miller powiedział, że w sposób zwarty i "możliwie precyzyjnie oraz nienapastliwie" odnoszą się one do rosyjskich ustaleń.

rr