Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Rafał Kowalczyk 25.01.2011

Leszek Balecerowicz o reformie OFE: to brak szacunku dla obywateli

Leszek Balcerowicz uważa, że rządowe propozycje reformy emerytalnej nie były poprzedzone odpowiednimi debatami. Były minister finansów podkreślił, że propozycje gabinetu Donalda Tuska są złe i będą negatywnie wpływać na państwo i jego gospodarkę.
Leszek BalcerowiczLeszek Balcerowiczfot. PAP/Leszek Szymański

Profesor zarzucił rządowi prace w pośpiechu nad tak ważną ustawą. W jego ocenie jest to wyraz braku szacunku dla prawa, jak i obywateli. Leszek Balcerowicz przypomniał, że poprzedni system był opracowywany przez dwa lata, po czym obywatele otrzymali w 1997 roku wybór pomiędzy pozostaniem w tylko w ZUS i zdecydowaniem się na OFE. Było to swoiste referendum poprzedzone odpowiednią kampanią informacyjną - powiedział Balcerowicz. Według jego oceny rząd nie biorąc z tamtych wydarzeń przykładu pokazuje swój brak szacunku dla obywateli.

Leszek Balcerowicz uważa, że rządowe propozycje uderzają najbardziej w ludzi młodych. Według jego opinii właśnie ta grupa powinna być poważnie traktowana i informowana przez gabinet Donalda Tuska. Drastyczne obcięcie funduszy dla II filaru czyli OFE jest sprawą precedensową a właśnie tam trafiają głównie pieniądze ludzi młodych - dodał Balcerowicz. Profesor podkreślił również, że propozycje rządu mają charakter radykalnych cięć w II filarze, czyli miejsca, gdzie rzeczywiście wpływają pieniądze. Dodał również, że rządowe zapisy utrudnią w przyszłości próbę naprawy tych złych rozwiązań.

Forum Obywatelskiego Rozwoju, które prezentował Balcerowicz, uważa, że nie można obiecywać obywatelom wysokich emerytur w sytuacji, w której jest niski wzrost gospodarczy. Dlatego ciężko przyjąć do wiadomości działania rządu, które będą szkodliwe dla państwa i obywateli. W związku z tym należy dalej kontynuować reformy emerytalne i jednocześnie obniżać deficyt państwa.

"Bezpieczeństwo w różnorodności"

Leszek Balcerowicz przypomniał, że celem poprzedniej reformy emerytalnej było "bezpieczeństwo w różnorodności". W związku z tym wprowadzenie tamtego systemu emerytalnego miało minimalizować ryzyko, natomiast propozycja rządowa nie zapewnia bezpieczeństwa emeryturom poprzez przeniesienie części środków do ZUS-u.

W latach 2011 i 2012 do OFE będzie trafiało 2,3 procent składki, zamiast dotychczasowych 7,3 procent. Potem jej wysokość będzie rosła aż do poziomu 3,5 procent w 2017 roku. Michał Boni zapewnia jednak, że pozostała część składki będzie zapisywana na specjalnym koncie ubezpieczonego w ZUS, więc przyszłe emerytury będą sumą wypłat z ZUS i OFE.

rk