Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Jan Kosewski 12.09.2022

Liga Mistrzów: Lewandowski wraca do Monachium. Mueller: przypominają mi, żebym mu nie podawał

Thomas Mueller przyznał, że jeden z klubowych kolegów przypomniał mu, aby we wtorkowym meczu 2. kolejki grupy C Ligi Mistrzów, w którym Bayern podejmie Barcelonę, nie podawał do Roberta Lewandowskiego. - Powtarza mi to od 10 dni - przyznał Niemiec.

"Sadio powtarza mi to od 10 dni"

Lewandowski występował w Bayernie od 2014 roku i został drugim strzelcem w klubowej klasyfikacji wszech czasów, jedynie za Gerdem Muellerem. Wiele z tych bramek zdobył po podaniach Muellera. We wtorek w Monachium obaj piłkarze zagrają przeciwko sobie po raz pierwszy od transferu Polaka do "Dumy Katalonii".

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Niemiec przyznał z uśmiechem, że Senegalczyk Sadio Mane, który dołączył z kolei tego lata do Bayernu z Liverpoolu, przestrzega go, aby z przyzwyczajenia nie podawał piłki Lewandowskiemu.

- Sadio powtarza mi to żartem od 10 dni. Nasza współpraca na boisku była bardzo dobrze rozwinięta, pracowaliśmy nad tym przez lata. Ale to już zeszłoroczny śnieg. Teraz mamy z przodu wielu wszechstronnych zawodników zamiast jednego kluczowego. Teraz przeciwnicy nie wiedzą, kto danego dnia będzie naszym kluczowym graczem. Musimy grać swoje i nie pozwolić "Lewemu" rozwinąć skrzydeł. Światowej klasy napastnicy są groźni tylko wtedy, gdy dostają piłkę w okolicach pola karnego - zaznaczył Mueller, który w dniu meczu z Barceloną skończy 33 lata.

Nowy Bayern. "Lewy" i Mueller wciąż kolegami

Jak przyznał, jego styl gry, ale też całego klubu, zmienia się po odejściu Lewandowskiego.

- Są zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty. Długo jeszcze potrwa, zanim przyzwyczaimy się do tego, że nie mamy już tego niesamowitego "łowcy bramek". Może nawet nigdy to nie nastąpi, bo na stałe zapisał się w historii tego klubu - przyznał reprezentant Niemiec.

Mueller poinformował również, że cały czas ma kontakt z byłym kolegą z drużyny i regularnie wymienia z nim wiadomości.

- Kiedy w życiu spędziło się z kimś dużo czasu, czy w pracy, czy w prywatnie, to normalne, że później trzyma się z taką osobą kontakt. U piłkarzy to nie wygląda inaczej niż u innych ludzi. Wymienialiśmy już wiadomości po jego transferze, a oczywiście najwięcej pisaliśmy po losowaniu fazy grupowej - relacjonował.

Polak tematem numer jeden konferencji

O znaczeniu Lewandowskiego dla Bayernu świadczy też fakt, że co najmniej połowa wszystkich pytań zadanych przez dziennikarzy Muellerowi oraz trenerowi Julianowi Nagelsmannowi na konferencji prasowej dotyczyła albo samego Polaka, albo sytuacji drużyny w kontekście jego transferu.

- Nie wiem, przez ile lat będzie mógł jeszcze grać na tym poziomie, choć często się nad tym zastanawiałem, kiedy grał jeszcze w naszej drużynie. Teraz jest na dobrej drodze, żeby zdobyć 40 goli w lidze hiszpańskiej - ocenił Nagelsmann.

Ta sztuka udała się polskiemu napastnikowi w Niemczech - w sezonie 2020/21 strzelił 41 bramek i pobił rekord wszech czasów Bundesligi.

- Nie wiem, czy jest najbardziej niebezpiecznym dla nas piłkarzem, ale na pewno stwarza największe zagrożenie pod bramką. Barcelona gra w swoim stylu, podobnym do tego z czasów, gdy Xavi sam był zawodnikiem. "Lewy" jest widoczny i dobrze się porusza po placu gry. Ale jeśli nie dostanie podań, będzie mu trudno zdobyć gola. Niestety, Barcelona ma też wielu innych niebezpiecznych piłkarzy - analizował szkoleniowiec Bayernu.

Jak zachowają się kibice? "Był ważną częścią rodziny"

Według niemieckich dziennikarzy kibice w Monachium zamierzają ciepło i z szacunkiem przyjąć Lewandowskiego, ma obyć się bez gwizdów i buczenia, gdy będzie przy piłce.

- Będę zadowolony, jeśli nasi fani dobrze się wobec niego zachowają. To normalne, gdy ktoś dał klubowi tak wiele. Był ważną częścią rodziny Bayernu i cieszę się, że znów go zobaczę. Życzę mu wszelkiego powodzenia, także jutro - powiedział Nagelsmann.

Spotkanie w stolicy Bawarii rozpocznie się o godzinie 21. Oba zespoły po pierwszej kolejce mają po trzy punkty: Bayern pokonał na wyjeździe Inter Mediolan 2:0, a Barcelona, m.in. dzięki hat-trickowi Lewandowskiego, wygrała u siebie z Viktorią Pilzno 5:1.

Czytaj także:

JK