Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 01.11.2022

Białoruskie Dziady w Warszawie. "Nie można zapominać o prawdziwej historii Białorusi, kiedyś wrócimy do wolnego kraju"

Ulicami Warszawy przeszedł marsz niezależnych środowisk białoruskich z okazji Dziadów. Działacze - dysydenci podkreślali, że pamięć o przodkach, w tym właśnie tradycyjne obchody Dziadów, pomagały Białorusinom przetrwać mroczny czas komunizmu i zachować swoją tożsamość. Dziady obchodzono publicznie w Mińsku po raz pierwszy pod koniec lat 80.-tych tuż przed upadkiem ZSRR. W tym roku niemożliwa była organizacja marszu na Białorusi.

Białorusini w Warszawie nieśli portrety rodaków poległych na Majdanie oraz tych, którzy oddali życie w czasie wojny przeciwko Rosji na Ukrainie. Wspominali ofiary represji łukaszenkowskich i wyrażali wiarę w to, że w niedługim czasie będą mogli organizować taki marsz w wolnym kraju, w którym będą rządzić wybrane przez nich demokratyczne władze.

Białorusini zgromadzili się pod krzyżem Jana Pawła II w Warszawie na placu Piłsudskiego. Następnie przeszli w kolumnie przed pomnik Adama Mickiewicza, a potem na plac Zamkowy. Podczas marszu wznoszono hasła "Żywie Biełaruś" ("Niech żyje Białoruś!"), na dudach białoruskich grali muzycy grupy Lity Taler. Przed kolumną Zygmunta wystąpiła białoruska grupa muzyczna 23:24.

Białorusini w Warszawie zorganizowali przemarsz z okazji Dziadów. Wspominali m.in. poległych w walce z Rosją na Ukrainie Białorusini w Warszawie zorganizowali przemarsz z okazji Dziadów. Wspominali m.in. poległych w walce z Rosją na Ukrainie. Na zdjęciu: przemówienia przed pomnikiem Adama Mickiewicza, autora dramatu "Dziady"

Przemówienia wygłaszali obecni na uroczystości działacze białoruscy. Żołnierz pułku Kalinowskiego, który brał udział w walkach z Rosją na Ukrainie, wspominał poległych na froncie kolegów. Duchowny, ksiądz Wiaczesław Barok, represjonowany wcześniej przez reżim Łukaszenki, powiedział, że trzeba mieć nadzieję na lepsze czasy i pielęgnować pamięć o bohaterach Białorusi.

Natalia Radzina, szefowa niezależnego portalu Karta’97, była więżniarka polityczna, wspominała zamordowanych przeciwników Aleksandra Łukaszenki i swoich przyjaciół, którzy stracili życie w wyniku represji i podczas wojny na Ukrainie. Jak mówiła, niektórzy widzą w dziejach białoruskich powtarzający się, zamknięty cykl represji. - Sądzę jednak, że teraz mamy szansę wyjść z tego błędnego koła, ale trzeba pamiętać o więźniach politycznych, wspomagać żołnierzy pułku Kalinouskiego- mówiła.

Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem wspomniał, że mija 35 lat od czasu pierwszych publicznie organizowanych na Białorusi Dziadów, a miały one miejsce pod koniec istnienia ZSRR, przy mińskim skwerze Janki Kupały. Dodał, że w więzieniu jest obecnie współorganizator ówczesnych Dziadów Aleś Bialacki, podobnie uwięzieni są i inni ich uczestnicy: malarz Aleś Puszkin, Hiennadź Drazdou. Za kratami są także działacze, którzy współorganizowali przemarsze z okazji Dziadów w późniejszych latach: Ryhor Kastusiau, Mikoła Statkiewicz, dręczona przez reżim białoruski Palina Szarenda-Panasiuk.


Na zdjęciu: białoruskie Dziady, marsz do Kuropat w 2016 roku.  Fot. PAP/ EPA/TATYANA ZENKOVICH Na zdjęciu: białoruskie Dziady, marsz do Kuropat w 2016 roku. Fot. PAP/ EPA/TATYANA ZENKOVICH

Działacz wspomniał także, że historia Białorusi to wiele ważnych dat i warto o nich pamiętać. Na przykład niedawno obchodzono rocznicę urodzin Jauhiena Kulika, gospodarza słynnej pracowni artystycznej "Na Poddaszku", który zaprojektował m.in. wzór herbu Pogoni, który obowiązywał w latach 1991-1995 przed wprowadzeniem przez Aleksandra Łukaszenkę symboli państwowych wzorowanych na sowieckich.- Nie trzeba zapominać, jak wielka jest historia Białorusinów - mówił Wiaczesław Siwczyk. Zapowiedział, że 27 listopada Białorusini w Warszawie będą świętować rocznicę powstania słuckiego - o godzinie 16 przed pomnikiem Tadeusza Kościuszki.

Czytaj także:

Działacz mówił, że kiedyś Białoruś będzie wolna, Jak podkreślił, pamięć o przodkach, w tym właśnie obchody Dziadów, pomagały Białorusinom przetrwać czas komunizmu i zachować swoją tożsamość.  - Oby przodkowie pomogli,  tak by Białorusini mogli powrócić do wolnego kraju - powiedział Wiaczesław Siwczyk.

Na demonstracji była obecna także Irena Biernacka ze Związku Polaków na Białorusi, która specjalnie przyjechała na nią z Białegostoku. Działaczka była wcześniej więziona przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Podkreśliła ona, że Białorusini i Polacy powinni działać w jedności oraz że potrzebna nam jest mądrość przodków, którzy przez lata pielęgnowali to, co najważniejsze: język, kulturę, szacunek do innych.


Białorusini w Warszawie zorganizowali przemarsz z okazji Dziadów. Wspominali m.in. poległych w walce z Rosją na Ukrainie Białorusini w Warszawie zorganizowali przemarsz z okazji Dziadów. Wspominali m.in. poległych w walce z Rosją na Ukrainie

Działaczka białoruska Wolha Bykowskaja mówiła o swoim przyjacielu, mieszkańcu Lidy, Witaldzie Aszurku, który stracił życie w białoruskiej kolonii karnej. Jak wspominała, gdy był w Mińsku, zawsze odwiedzał Kuropaty, miejsce stalinowskich egzekucji. Upamiętniał także Konstantego Kalinouskiego, przywódcę powstania styczniowego w Wielkim Księstwie Litewskim.


Czytaj także:

Co roku niezależne środowiska organizowały marsz do Kuropat na Dziady

Od końca lat 80. niezależne środowiska na Białorusi co roku w pierwszych dniach listopada organizowały w Mińsku przejście ulicami miasta do podmińskich Kuropat. To przejmujący i symboliczny przemarsz: uczestnicy nieśli na własnych plecach krzyże, które stawiali następnie na uroczysku kuropackim.

W ten sposób upamiętniali zabitych w masowych egzekucjach w ramach sowieckich represji, pochowanych w bezimiennych masowych grobach. Ofiary Sowietów nie były nigdy w odpowiedni sposób upamiętnione przez łukaszenkowskie władze na poziomie oficjalnym, co było zabiegiem świadomym, było jednym z elementów fałszowania historii męczeństwa Białorusinów i ważnym narzędziem pogłębiania rosyjskiej dominacji.

Kuropaty: pomnik ludowy

Kuropaty to miejsce, gdzie spoczywają dziesiątki tysięcy ofiar stalinowskich represji. W miejscu tym stoją dziesiątki, setki krzyży, które przynieśli zwykli ludzie - Białorusini. To pomnik ludowy.

Władze Białorusi postawiły tam wprawdzie kilka lat temu kamień memorialny - ale nigdy nie upamiętniały ani tam, ani nigdzie indziej pamięci ofiar sowieckich represji. Kuropat nigdy nie odwiedził Aleksander Łukaszenka.

W ostatnich latach niezależne środowiska białoruskie protestowały, gdy władze pozwalały na budowę m.in. zajazdu biesiadnego w bezpośredniej bliskości cmentarzyska.

Ani władze w Mińsku, ani w Moskwie, do tej pory nie ujawniły, gdzie znajdują się zamordowane przez reżim sowiecki ofiary zbrodni katyńskiej z tak zwanej listy białoruskiej.

Czytaj także: 

Miejsca masowych egzekucji są rozsiane po całej Białorusi

Na Białorusi jest wiele miejsc, w których spoczywają ofiary masowych egzekucji stalinowskich. Również one nie są upamiętnione przez władze w Mińsku. Przeciwnie, władze białoruskie starają się do tej pory ukryć prawdę na temat egzekucji, ofiar Sowietów. Celem jest sprawienie, by Białorusini nie zdawali sobie sprawy, że Rosjanie byli ich oprawcami, podporządkowali ich sobie za cenę wielu istnień,. Moskwa pogłębia dominację nad Białorusią, pozbawiając ją suwerenności i przedstawiając te działania tak, jak kraje byłego bloku wschodniego dobrze pamiętają z czasów ZSRR  - jako "braterski sojusz"

Takie podejście wpisywało się od lat w łukaszenkowską strategię zacierania prawdy i zafałszowywania białoruskiej historii, niszczenia pamięci o sowieckich represjach, a narzucania wizji historii Białorusi "w przyjaźni z Rosją" i istniejącej dopiero od 1917 roku.

Obecnie za kratami są niemal wszyscy ważniejsi działacze, którzy brali udział w organizacji obchodów Dziadów, bronili pamięci o Kuropatach. Wśród nich jest noblista Aleś Bialacki.


Na zdjęciu: białoruskie Dziady, marsz do Kuropat w 2016 roku.  Fot. PAP/ EPA/TATYANA ZENKOVICH Na zdjęciu: białoruskie Dziady, marsz do Kuropat w 2016 roku. Fot. PAP/ EPA/TATYANA ZENKOVICH

Białoruskie odrodzenie i sztafeta pokoleń

Demonstracje, które mają miejsce podczas Dziadów, są bardzo ważne także z tego względu, że przypominają o białoruskim odrodzeniu z końca lat 80.- i początku lat 90.

Wówczas odkrywca Kuropat Zianon Paźniak, w 1988 roku napisał o nich w czasopiśmie "Literatura i mastactwa" Białorusini byli  wstrząśnięci ukrywaną przez tak długie lata prawdą o zbrodniach, tysiące przyszły na marsz do Kuropat, by wziąć udział w Dziadach.

Noc rozstrzelanych poetów 29/30 października 1937 roku. Zabito 130 przedstawicieli elit kulturotwórczych

Obchody Dziadów w kalendarzu niezależnych świąt białoruskich poprzedza tzw. Noc Rozstrzelanych Poetów. Z 29 na 30 października 1937 roku w mińskim więzieniu NKWD rozstrzelano 130 przedstawicieli białoruskich kulturotwórczych elit i inteligencji, wśród nich około 30 białoruskich poetów.

W tę noc białoruskie środowiska opozycyjne upamiętniały także represjonowanych przez system komunistyczny Białorusinów. 

W poprzednich latach Białorusini organizowali Dziady i upamiętniali rozstrzelanych poetów w swoim kraju, mimo tego, że władze zazwyczaj nie wydawały na to zgody i trzeba było liczyć się z aresztami, grzywnami i innymi represjami za udział w "nielegalnym zgromadzeniu". 

W tym roku ani organizacja takich uroczystości, ani przeprowadzenie marszu na Białorusi nie są możliwe ze względu na bardzo szeroko zakrojone represje i drakoński wymiar kar. Nawet za podanie dalej wpisu w sieciach społecznościowych można trafić na długie lata do więzienia. Wielu Białorusinów musiało opuścić kraj. Dlatego białoruska diaspora zorganizowała marsz z okazji Dziadów w Warszawie.

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl