W wywiadzie dla dziennika "Tages-Anzeiger" Blatter przyznał, że był przeciwnikiem organizacji mundialu w Katarze. - To za mały kraj. Piłka nożna i mistrzostwa świata są na niego za duże. (...) Wybór Kataru był błędem. Wówczas zgadzaliśmy się w komitecie wykonawczym, że Rosja dostanie turniej w 2018 roku, a USA w 2022. Byłby to gest pokoju, gdyby dwóch wieloletnich przeciwników politycznych zorganizowało mistrzostwa świata jeden po drugim - tłumaczył.
Koncepcja Szwajcara jednak upadła po interwencji Michela Platiniego, który wówczas był szefem UEFA. - Tydzień przed kongresem FIFA 2010, Michel Platini zadzwonił do mnie, aby powiedzieć, że nasz plan nie zadziała. Został zaproszony do pałacu prezydenta Sarkozy'ego, który właśnie zjadł obiad z księciem koronnym Kataru. Sarkozy powiedział Platiniemu: "Powiedz, co ty i twoi koledzy z UEFA możecie zrobić dla Kataru, gdy będzie przyznawane prawo organizacji mistrzostw świata?". Zapytałem go wtedy: Co teraz? - relacjonuje Blatter.
Szwajcar twierdzi, że za przydzieleniem MŚ Katarowi optował prezydent Sarkozy, którego wolę spełnił Platini. - Skończyło się tak - dzięki czterem głosom Platiniego mistrzostwa świata trafiły do Kataru zamiast do Stanów Zjednoczonych - wspomina.
Na tym jednak nie koniec, bo w tle całej sprawy przewija się również wątek finansowy. - Oczywiście chodziło też o pieniądze. Sześć miesięcy później Katar kupił od Francuzów myśliwce za 14,6 miliarda dolarów - konkluduje 86-latek.
Wybór Kataru na gospodarza MŚ 2022 budzi ogromne kontrowersje. Arabskiemu krajowi zarzuca się łamanie praw człowieka, korumpowanie działaczy piłkarskich, a nawet szpiegostwo.
Czytaj także:
bg