Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Radosław Różycki 05.02.2011

Egipt: jest szansa na przełom polityczny?

Mohamed ElBaradei, czołowy egipski opozycjonista, chce rozmawiać z szefostwem sztabu generalnego armii o "zmianach politycznych bez przelewu krwi".
Egipt: jest szansa na przełom polityczny?fot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Powiedział o tym w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Spiegel", który ukaże się w poniedziałek.

Były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) wrócił niedawno do Egiptu, aby uczestniczyć w demonstracjach przeciw rządom prezydenta Hosniego Mubaraka. Demonstranci od prawie dwóch tygodni domagają się jego ustąpienia.
W wywiadzie ElBaradei zaapelował po raz kolejny do prezydenta, rządzącego krajem silną ręką od 30 lat, aby jak najszybciej ustąpił.

"Znajdzie się z pewnością arabski kraj, który go przyjmie. Mówię tu o Bahrajnie" - dodał.

W piątek ElBaradei powiedział telewizji Al-Dżazira, że rozważa ubieganie się o urząd prezydenta, jeśli naród tego będzie chciał, a wybory będą wolne i demokratyczne.

Barykady z czołgów

Dziesiątki demonstrantów usiłowało w sobotę rano nie dopuścić, by spalone czołgi zabrano z placu Tahrir. Chcą przekonać żołnierzy, aby nie zabierali spalonych pojazdów, które mogą służyć im za barykady w czasie ataków zwolenników popierających prezydenta Hosniego Mubaraka. O pozostawienie czołgów apelowali do wojska. Uczestnicy demonstracji usiedli w pobliżu czołgów.

Sobota jest 12. dniem gwałtownych demonstracji w egipskiej stolicy. Nad ranem na placu Tahrir słychać było odgłosy strzałów. W stolicy słyszano "ciężki ostrzał" - pisze Reuters. Nie jest jasne, czy ktoś ucierpiał w tej strzelaninie.

Tysiące demonstrantów spędziło noc z piątku na sobotę na placu, który stał się jednym z najważniejszych miejsc antyprezydenckich manifestacji.
W piątek ministerstwo informacji, cytując komunikat premiera Ahmeda Szafika, ogłosiło, że "manifestujący nie będą zmuszani do opuszczania placu Tahrir".

Odkąd rozpoczęły się demonstracje przeciw prezydentowi Egiptu Hosniemu Mubarakowi na placu Tahrir, który stał się jednym z najważniejszych miejsc manifestacji, strzały w nocy słyszy się często i przeważnie nie wiadomo, skąd pochodzą ani kto strzela - dodaje Reuters.

W piątek zebrały się tam dziesiątki tysięcy ludzi, domagających się odejścia Mubaraka. Również w piątek ministerstwo informacji, cytując komunikat premiera Ahmeda Szafika, ogłosiło, że "manifestujący nie będą zmuszani do opuszczania placu Tahrir".

rr