Do zdarzenia doszło na podmoskiewskim osiedlu Siewiernyj, na terenie którego znajduje się Dowództwo Wojsk Obrony Powietrzno-Kosmicznej. To właśnie ośrodek o kryptonimie "Logika", z którym smoleński "Korsarz" konsultował naprowadzanie wojskowej maszyny w biało-czerwonych barwach. Dzień wcześniej, w piątek, dziennikarze starali się o rozmowę z autorem ekspertyzy chemicznej krwi gen. Andrzeja Błasika i analizy traseologicznej polskiej załogi.
Piotr Falkowski powiedział gazecie, że w trakcie swego zatrzymania słyszał nawiązania do katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem uwagi czynione na ten temat przez Rosjan miały charakter ironiczny i prowokacyjny. Piotr Falkowski przytacza fragment rozmowy, jaką przeprowadził z jednym z prokuratorów.
"W duchu sposobu myślenia świadomego polityki rosyjskiego urzędnika"
Według jego relacji Rosjanin miał powiedzieć, że w naszym kraju jest źle, ponieważ straciliśmy prezydenta. Prokurator miał jeszcze dodać, że stało się tak, ponieważ nie byliśmy w stanie go ochronić. Falkowski podkreśla, że Rosjanie byli ciekawi z kim do tej pory rozmawiał i czego się dowiedział podczas dochodzenia.
Jak dodaje Falkowski, prokuratorski passus o polskim prezydencie, który zginął pod Smoleńskiem na pokładzie rządowej maszyny, utrzymany był w ironicznym tonie, absolutnie niepasującym do tragicznego kontekstu tej sprawy. - Powiedziałbym, że zostało to wypowiedziane w duchu sposobu myślenia świadomego polityki rosyjskiego urzędnika, który mówi prywatnie i tonem arcyprotekcjonalnym - stwierdził Falkowski.
Po ponadpięciogodzinnym przesłuchaniu i zniszczeniu materiału zdjęciowego obu mężczyzn wypuszczono.
naszdziennik.pl,kh