Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 09.02.2011

Bractwo Muzułmańskie: Nie chcemy władzy, ani państwa wyznaniowego

Tłum zaatakował budynki rządowe w egipskim Port Said. Wcześniej Bractwo Muzułmańskie oświadczyło, że "nie zamierza ubiegać się o władzę" i odrzuca ideę państwa wyznaniowego.
Bractwo Muzułmańskie: Nie chcemy władzy, ani państwa wyznaniowegofot. PAP/EPA/AHMED KHALED

Podczas gdy egipski rząd został ewakuowany z kairskich siedzib, a demonstranci odcięli dostęp do parlamentu, na północy kraju w mieście Port Said tłum - jak donosi CNN - zaatakował budynki rządowe.

Starcia mogą się jeszcze nasilić, jako że do demonstrujących licznie dołączyły związki zawodowe - doniosła Al Jazeera. Nową strategią jest też właśnie atakowanie, lub blokowanie dostępu do ważnych budynków rządowych.

Napięcie nie ustaje mimo gestu dobrej woli ze strony prezydenta Mubaraka, jakim było uwolnienie we wtorek 34 więźniów politycznych.

"Odrzucamy państwo wyznaniowe. Nie chcemy władzy"

- Bractwo Muzułmańskie nie dąży do władzy - oświadczył tymczasem przedstawiciel ugrupowania Mohammed Morsi na konferencji prasowej. - Chcemy uczestniczyć, nie dominować. Nie wystawimy kandydata na prezydenta; chcemy pomagać i współuczestniczyć, a nie zdobywać władzę - podkreślił.

Na konferencji Bractwo wyszło także naprzeciw oskarżeniom, jakoby planowało pchać Egipt w stronę państwa wyznaniowego. - Odrzucamy ideę państwa religijnego - powiedział były szef parlamentarnego klubu Bractwa Mohammed Katatny. - Nie ponosimy odpowiedzialności za przemówienia, czy oświadczenia frakcji ekstremistycznej. Reżim używał Bractwa jako stracha na wróble, żeby przekazać światu, że tylko on (reżim Mubaraka - red.) gwarantuje stabilność kraju, ale tak nie jest i w ten sposób ignorują żądania ludzi - dodał Katatny.

Są kolejne ofiary

Podczas protestu w pustynnym regionie Nowej Doliny, na zachodzie kraju, wybuchły starcia, w których zginęły trzy osoby - poinformowały źródła bezpieczeństwa. Pierwsze manifestacje wybuchły w tym oddalonym o ok. 500 km od Kairu regionie we wtorek. W środę uczestniczyło w nich ok. 3 tys. osób. Jak podał przedstawiciel sił bezpieczeństwa, cytowany przez agencję Reutera, podczas starć z policją jeden uczestnik protestu zginął, a kilka osób zostało postrzelonych.

BBC, CNN, Al-Jazeera/tan