Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 17.02.2011

Polska komisja: strona rosyjska manipuluje opinią publiczną

- Rosyjscy eksperci bazowali jedynie na raporcie MAK, a nie wszystkich materiałach zebranych ws. katastrofy smoleńskiej - powiedział płk Mirosław Grochowski.
Zastępca przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego płk Mirosław GrochowskiZastępca przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego płk Mirosław Grochowski(fot. PAP/Tomasz Gzell)

Wiesław Jedynak z polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską uważa, że konferencja w Rosji nie służyła informowaniu polskiego społeczeństwa o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Jak dodał, polska strona jest zdziwiona faktem, że w tak pilnym trybie zwołano w Rosji spotkanie z dziennikarzami. Dodał, że strona rosyjska nie podejmuje polemiki z Polską na temat zabezpieczenia lotu, przygotowania lotniska Siewiernyj i roli, jaką w tym tragicznym locie odgrywali pracownicy wieży.

Pułkownik Mirosław Grochowski zaznaczył, że polska strona przekazała w grudniu uwagi po rosyjsku, jednak nie zostały one w żaden sposób przez rosyjskich ekspertów podniesione.

Niestosowne porównania

Ekspert Maciej Lasek ocenia, że część porównań użytych podczas konferencji przez Rosjan, było nie na miejscu. Wskazał na porównanie w którym Rosjanie podkreślali, że "nawet szympansy" mogłyby siedzieć na wieży kontrolnej, a pilot powinien umieć wylądować. - Gdyby nie było ani jednego kontrolera na lotnisku w Smoleńsku, a zamiast tego siedział tam szympans i w języku, który jest niezrozumiały dla jakiegokolwiek człowieka, dla jakiejkolwiek narodowości, jakimś tam bełkotem podawał informacje - nawet ten absurd w jakimkolwiek wypadku nie mógł być przyczyną katastrofy - mówił na konferencji Oleg Smirnow. Według Macieja Laska takie porównania pokazują, jak marginalnie strona rosyjska traktuje rolę wieży na lotnisku w Smoleńsku.

Bez zaproszenia

Polska komisja, badająca katastrofę smoleńską, nie otrzymała zaproszenia na wideokonferencję, która odbyła się w siedzibie Ria Novosti w Moskwie. Rzeczniczka MSWiA podkreślała, że gdyby takie zaproszenie dotarło, nawet późnym wieczorem, polscy eksperci na pewno by w takim spotkani uczestniczyli.

Rosja: brak profesjonalizmu i kompetencji

Organizatorzy i uczestnicy rosyjskiej konferencji prasowej jednoznacznie obarczyli stronę polską winą za katastrofę. Zarzucili załodze brak profesjonalizmu i kompetencji, a stronie polskiej - błędy w całym systemie organizacji lotu samolotu, którym podróżowały najważniejsze osoby w państwie. Rosjanie mówili, że samolot Tu-154M był świetnie przygotowany podczas niedawnego przeglądu w Rosji. Kilkakrotnie powtarzali że systemy samolotu zostały opracowane tak, by mogli nimi latać - jak to określili - "nawet idioci".

- Nie mogę zrozumieć jak mogło dojść do sytuacji, w której system pokładowy powtarza alarmujące słowa PULL UP! PULL UP! - W górę, w górę! - a załoga nie reaguje - mówił jeden z rosyjskich pilotów.

Prowadzący konferencję kilkakrotnie mówili, że obsługa wieży kontrolnej w Smoleńsku działała właściwie i doprowadziła samolot do punktu, w którym załoga samodzielnie musiała podjąć decyzję o lądowaniu lub odejściu. Zabronić lądowania prezydenckiej maszynie nie mogła. Zdaniem rosyjskich specjalistów samolot cały czas był dobrze naprowadzany i znajdował się na ścieżce zejściowej.

Rosjanie mówili również o presji psychologicznej, którą ich zdaniem wywierano na załogę. Były radziecki pilot Oleg Smirnow powiedział, że ważne jest, by strona polska wyjaśniła w śledztwie, czy były naciski na załogę tupolewa. Smirnow twierdził, że w kabinie był generał "który nie miał tam nic do roboty" i dodał, że sama obecność generała Andrzeja Błasika musiała oznaczać presję na załogę. Tymczasem polska prokuratura wojskowa, badająca okoliczności katastrofy, wykluczyła, by generał Błasik był obecny w kokpicie.

Czytaj wiecej na temat konferencji rosyjskich specjalistów

IAR, TVP Info/ sm