Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Rafał Kowalczyk 08.03.2011

Tomasz Nałęcz: pokażemy wszystkie dokumenty ws. Dubienieckiego

- Wierzę w uczciwość prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie wyobrażam sobie by mógł intencjonalnie, patrząc na korzyści rodziny, podjąć taką decyzję. Kancelaria jest tutaj poza podejrzeniem – powiedział Tomasz Nałęcz w "Sygnałach Dnia".
Tomasz Nałęcz w studiu radiowej JedynkiTomasz Nałęcz w studiu radiowej Jedynki fot: Wojciech Kusiński/PR

Zdaniem doradcy Bronisława Komorowskiego sprawa Marcina Dubienieckiego wyszła na jaw, ponieważ Jarosław Kaczyński "użył" rodziny Lecha Kaczyńskiego w kampanii wyborczej i dziennikarze zaczęli się interesować ich życiem. – To nie kancelaria prezydenta Komorowskiego jest informatorem w tej sprawie – powiedział Nałęcz, zaprzeczając oskarżeniom polityków PiS, że pałac prezydencki rozgrywa sprawę Dubienieckiego, aby uderzyć w pamięć Lecha Kaczyńskiego.

Minister Jacek Michałowski przeprowadzi audyt w tej sprawie – poinformował Nałęcz. – Cała dokumentacja kancelaryjna w tej sprawie ma być położona na stole. Niech Polacy ocenią, niczego nie będziemy komentowali – powiedział Nałęcz. Dodał, że dokumenty zostaną pokazane "jak najszybciej".

W ubiegłym tygodniu media poinformowały, że Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej - Marcin Dubieniecki założył spółkę, został w "trybie nadzwyczajnym" w czerwcu 2009 r. ułaskawiony przez Lecha Kaczyńskiego.

- Jestem naprawdę zdumiony, w każdej sytuacji, a w szczególności niedługo przed 10 kwietnia, znów próbuje się podjąć bez żadnych podstaw - bo nie ma najmniejszych podstaw ku temu - akcję dyfamacyjną, akcję obrażania pamięci świętej pamięci prezydenta Rzeczypospolitej, mojego brata - odpowiedział Jarosław Kaczyński w poniedziałkowej konferencji prasowej. Jak dodał, "to jest po prostu haniebne".

Ułaskawienie Adama S.

Z kolei rzecznik PiS Adam Hofman, odnosząc się do ułaskawienia S. oświadczył, że "wszystko było zgodnie z bardzo surowymi, przyjętymi przez świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, kryteriami i zasadami".

Zaznaczył, że w tej sprawie prezydent "polegał także, a może przede wszystkim na opinii swoich urzędników, pana ministra (Andrzeja) Dudy i innych". Hofman dodał, że "ta sprawa była przygotowana zgodnie z tymi kryteriami".

Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk potwierdził, że pod pismami z Kancelarii Prezydenta do Prokuratora Generalnego w sprawie S. podpisali się ówcześni prezydenccy ministrowie: Andrzej Duda i Piotr Kownacki.

Adam S. był skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 30 tys. zł grzywny oraz 120 tys. zł zwrotu wyrządzonej szkody. Ułaskawienie nastąpiło 9 czerwca 2009 r. Trzy tygodnie wcześniej S. założył spółkę z Dubienieckim.

Więcej w radiowej "Jedynce" >>>

rk