Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 28.03.2011

Komorowski: Polacy nie są zainteresowani utrzymaniem permanentnej żałoby

O wyborach, PiS-ie, rocznicy katastrofy smoleńskiej i polityce zagranicznej mówi Bronisław Komorowski w rozmowie z "Wprostem".
Bronisław KomorowskiBronisław KomorowskiFot. PAP/Jacek Turczyk

- Nie sądzę - mówi prezydent, zapytany o to czy "na fali katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński może wrócić do kancelarii premiera". Jego zdaniem "Polacy nie są do tego stopnia zainteresowani utrzymaniem permanentnej żałoby narodowej". - Sądzę, że większość rodaków chce, zgodnie z polskim obyczajem, potraktować zbliżającą się rocznicę katastrofy jako naturalne zakończenie żałoby - uściślił.

Komorowski przyznał w rozmowie z Tomaszem Machałą, że gdy przed kilkoma tygodniami mówił "Newsweekowi" że może nie powołać na stanowisko premiera szefa partii, która wygra wybory, "miał na myśli konkretną osobę". Nie chciał jednak uściślić kto jest tą osobą.

W innym fragmencie wywiadu prezydent mówi, że "także i prezes PiS doszedł do wniosku, że eksploatowanie żałoby smoleńskiej nie jest drogą do sukcesu politycznego". Komorowski skomentował w ten sposób niedawny zabieg medialny, jakim było pójście Jarosława Kaczyńskiego na zakupy, celem udowodnienia wysokich cen produktów żywnościowych. - Wolę widzieć Jarosława Kaczyńskiego w sklepiku niż na demonstracjach politycznych - mówi gospodarz Pałacu Prezydenckiego. Komorowski w jednym miejscu zaznaczając, że "trudno się samemu chwalić" w innym mówi, że jego zdaniem sondaże dowodzą słuszności jego polityki "nie mieszania się w bieżące spory polityczne", więc zamierza ją kontynuować. W rozmowie z "Wprostem" prezydent mówi, że "ma komfort bycia poza sferą konfliktu i ambicji czysto partyjnych". - Mogę więc wszystkim partiom politycznym życzyć powodzenia w walce o wyborców - zapewnia.

Zapytany w wywiadzie o to jak wygląda podział obowiązków w zakresie polityki zagranicznej na linii prezydent - premier, Komorowski enigmatycznie odpowiada że "spory o to, kto i gdzie ma reprezentować nasz kraj, nie służyły dobrze Polsce". Jego zdaniem Polska słusznie robi nie angażując się w operację militarną w Libii, bo jest już uwikłana w wojnę w Afganistanie. Mimo, że w 2001 i w 2003 roku, gdy Polska dołączała do koalicjantów w Afganistanie i Iraku, Komorowski mówił o "solidarności" i "niemożności tolerowania dyktatora mordującego własny naród" nie uważa, aby te powody były aktualne. - Jesteśmy mądrzejsi o doświadczenie, którego nie można lekceważyć - mówi prezydent, przypominając że nasz udział w wojnie w Afganistanie miał być o wiele krótszy, a w Iraku miała być broń masowego rażenia.

"Wprost", sg