Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Dominik Panek 09.04.2011

Teza z raportu Millera: smoleńscy kontrolerzy współwinni katastrofy tupolewa?

Smoleńscy kontrolerzy są współwinni katastrofy tupolewa, bo nie zamknęli lotniska, mimo że wymagały tego procedury - tak będzie brzmieć jedna z tez raportu komisji Jerzego Millera.
Wieża kontroli lotów w SmoleńskuWieża kontroli lotów w Smoleńskufot. PAP/Agencja TVN

„Wprost” dotarł do materiałów wskazujących na odpowiedzialność kontrolerów. Według informacji, która ukazała się na portalu "Wprost24", polscy badacze mają jednak problem, bo Rosjanie wycięli z kluczowego dokumentu ważny fragment tekstu. Chodzi między innymi o dwa protokoły rozmów, jakie członkowie komisji Millera przeprowadzili ze smoleńskimi kontrolerami kilka dni po katastrofie.

W pierwszym protokole znajduje się zapis wywiadu z majorem Wiktorem Ryżanką, kontrolerem strefy lądowania. Rozmowa została przeprowadzona 18 kwietnia 2010 roku, uczestniczyli w niej zarówno rosyjscy, jak i polscy badacze. Najistotniejszy fragment wywiadu dotyczy rosyjskich procedur wojskowych stosowanych w przypadku pogorszenia warunków pogodowych. Ryżenko zeznał, że decyzję o zamknięciu lotniska podejmuje dowódca jednostki po zameldowaniu mu przez kontrolera lotów i stację meteorologiczną. Oznacza to, że decyzję o zamknięciu Siewiernego powinien był podjąć płk Nikołaj Krasnokutski, były gospodarz lotniska Siewiernyj i zastępca dowódcy jednostki w Twerze. Spośród wszystkich osób, które 10 kwietnia znajdowały się na wieży, był najważniejszy.

„Wprost" dotarł też do zapisu wywiadu z Krasnokutskim. Przeprowadzono go 19 kwietnia. Rosjanin zeznał, że przy pogorszeniu pogody do poziomu niższego od minimum lotniska smolot jest kierowany na lotnisko zapasowe. "Wprost" podkreśla, że zeznania Ryżenki i Krasnokutskiego stoją w sprzeczności do zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa. Jasno wynika z nich, że Siewiernyj było otwarte aż do chwili katastrofy, nikt nie skierował też polskiej załogi na lotnisko zapasowe. Kontrolerzy pytali jedynie, czy piloci Tupolewa lądowali kiedykolwiek na lotnisku wojskowym i czy - w razie czego - wystarczy im paliwa, by odlecieć na lotnisko zapasowe.

dp

/