Według Henryka Wujca z Kancelarii Prezydenta referendum "jest jakimś roztrzygnięciem, jeśli chodzi o spory wokół pomnika w Warszawie. Referendum jest przecież wyrazem woli mieszkańców". Jego zdaniem najistotniejszy jest pomnik wszystkich osób, które poległy w katastrofie prezydenckiego samolotu, a nie samego Lecha Kaczyńskiego.
Niech pomnik służy ludzion
Bartosz Arłukowicz z SLD jest przekonany, że mieszkańcy Warszawy opowiedzą się za pomnikiem ofiar czy też prezydenta, jeśli miałby on charakter hospicjum dla dzieci czy oddziału opieki długoterminowej, więc czegoś co służy ludziom.
Dyskusja wokół pomnika rozbudzi emocje
Negatywnie do idei referendum odnosi się Paweł Poncyliusz reprezentujący PJN. Jego zdaniem pomysł referendum to dowód, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Walz nie wie co zrobić. Nie ma on wątpliwości, że taki pomnik powstanie. Jednocześnie zwraca on uwagę, że dyskusja wokół pomnika Lecha Kaczyńskiego obudzi większe emocje niż dyskusja wokół pochówku prezydenckiej pary na Wawelu.
Marek Kuchciński z PiS podkreśla, że wszyscy w całej Polsce powinni móc się wypowiedzieć w sprawie pomnika, a nie tylko Warszawiacy. Nie uważa on referendum jest potrzebne. Jego zdaniem Polacy, składając znicze i kwiaty przed Prezydenckim Pałacem, już zagłosowali.
Jakie referendum?
Tymczasem Jarosław Gowin odnosząc się do swojej rozmowy z prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że nigdy nie mówiła ona o referendum. Według Gowina chodzi o sondaż na grupie 1100 osób dotyczący ważnych spraw Warszawy.
Jarosław Kalinowski z PSL zwraca uwagę, że dziś debata o pomniku Lecha Kaczyńskiego sprawi, że znów podzieli ona Polaków.
W maju w Warszawie ratusz planuje przeprowadzić sondaż, w którym mieszkańcy stolicy zdecydują czy chcą budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej w centrum Warszawy.
gs