Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Radosław Różycki 19.05.2011

Trzy ofiary katastrofy pochowane pod cudzymi nazwiskami?

Taką informację podała rosyjska agencja rządowa ITAR-TASS. Według rzecznika polskiego prokuratora generalnego błędy w identyfikacji ciał ofiar zostały naprawione jeszcze przed pochówkiem.
Budowa pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem na warszawskich Powązkach.Budowa pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem na warszawskich Powązkach.(fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)

Rosyjska agencja rządowa ITAR-TASS napisała wprost, że trzy ofiary smoleńskiej katastrofy „zostały pochowane pod cudzymi nazwiskami”. Informację na ten temat przekazał agencji rzecznik Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin.


W środę w Moskwie polski Prokurator Generalny - Andrzej Sermet i Naczelny Prokurator Wojskowy - generał Krzysztof Parulski spotkali się z szefem Komitetu Śledczego generałem Aleksandrem Bastrykinem. Właśnie podczas tego spotkania strona rosyjska miała przekazać pełną dokumentację ekspertyzy molekularno - genetycznej dotyczącą identyfikacji ciał ofiar katastrofy z 10 kwietnia, która stwierdza, że 3 osoby zostały błędnie zidentyfikowane.


Według słów rzecznika Komitetu Śledczego, Władimira Markina, identyfikacja została dokonana w krótkim czasie po katastrofie przez przedstawicieli strony polskiej. Natomiast szczegółowe badania genetyczne wykazały, że popełniono błąd.


Tymczasem, jak twierdzi rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk, błędy w identyfikacji 3 ofiar katastrofy smoleńskiej zostały naprawione jeszcze przed pochówkiem.


Mateusz Martyniuk wyjaśnił że trzech ciał nie rozpoznały rodziny ofiar katastrofy, ale ofiary zostały zidentyfikowane przez badania DNA. Jako spekulacje określił informacje o tym, że mamy do czynienia z błędnymi pochówkami. Jak wyjaśnił rzecznik prokuratora generalnego, jest to najprawdopodobniej nieprawidłowa informacja rosyjskich mediów, która najpewniej zostanie zdjęta.

Gosiewska: bałagan i rosyjska manipulacja

Zdaniem Beaty Gosiewskiej, wdowy po pośle PiS Przemysławie Gosiewskim, informacja o 3 błędnie zidentyfikowanych ciałach ofiar TU 154M potwierdza zarzuty części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Beata Gosiewska dodaje, że potwierdziła się wersja o bałaganie w postępowaniu po katastrofie. Jej zdaniem w dokumentacji i w sposobie postępowania po katastrofie od pierwszych minut po katastrofie panuje ogromny bałagan.


Informacja o tym, że błędu dopuścili się przedstawiciele Polski, Beata Gosiewska komentuje jako manipulację rosyjską. Jak dodaje, Rosjanie tradycyjnie próbują obarczyć winą Polaków.


Wyniki ekspertyzy sprzeczne z identyfikacją

"Strona polska była poinformowana o ustaleniach śledztwa, że rozpoznanie w kwietniu 2010 roku przez polskich przedstawicieli ciał trzech zmarłych w katastrofie TU- 154M pod Smoleńskiem, stoi w sprzeczności z wynikami ekspertyzy molektularno- genetycznej dokonanej przez rosyjskich ekspertów" - czytamy w komunikacie Komitetu Śledczego Rosji. Nie podano jednak, o które konkretnie ciała chodzi.

Polacy odsłuchają oryginałów czarnych skrzynek w obecności Rosjan

Szef Komitetu Aleksander Bastrykin przedstawił na spotkaniu z Andrzejem Seremetem i głównym Prokuratorem Wojskowym Krzysztofem Parulskim plan dalszych wspólnych polsko- rosyjskich działań w sprawie badania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem.

Polscy eksperci będą mogli zapoznać się w Moskwie z oryginałami zapisów z czarnych skrzynek Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem - informuje Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. W środę w tej sprawie z szefem Komitetu gen. Aleksandrem Bastrykinem spotkał się polski Prokurator Generalny - Andrzej Seremet.
Z komunikatu wydanego po tym spotkaniu przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wynika, że polscy eksperci będą mogli przylecieć do Moskwy, zostaną im udostępnione oryginały zapisów z czarnych skrzynek i w obecności rosyjskich prokuratorów będzie możliwe przeprowadzenie ekspertyzy porównawczej. Specjaliści z Polski odszyfrowali pełen zapis rejestratorów pokładowych Tupolewa na podstawie kopi, które otrzymali od strony rosyjskiej w ubiegłym roku.


Aby możliwe było zakończenie badania, konieczne jest porównanie kopii z oryginałami. Rosjanie nie chcą wydać czarnych skrzynek stronie polskiej aż do zakończenia śledztwa. Oprócz tego wyrazili zgodę na zbadanie przez polskich ekspertów fragmentów rozbitego Tupolewa, które na razie zmagazynowane są na lotnisku w Smoleńsku.

rr