Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Radosław Różycki 20.05.2011

Sandomierz rok po powodzi. "Biurokracja sprawia, że cierpią obywatele"

Przed krakowskim sądem okręgowym ruszył proces w sprawie zbiorowego pozwu jaki mieszkańcy zalanego przez powódź Sandomierza wytoczyli Skarbowi Państwa.
Radca prawny Gminy Sandomierz, Bernadetta Marek-Fołta oraz poszkodowani Rafał Gospodarczyk i Zbigniew Rusak, na korytarzu krakowskiego Sądu OkręgowegoRadca prawny Gminy Sandomierz, Bernadetta Marek-Fołta oraz poszkodowani Rafał Gospodarczyk i Zbigniew Rusak, na korytarzu krakowskiego Sądu Okręgowegofot. PAP/Jacek Bednarczyk

Siedemnastu powodzian domaga się prawie 9 milionów złotych za zniszczone domy i firmy. Za wieloletnie zaniedbania w utrzymaniu infrastruktury przeciwpowodziowej winią urzędników. -Przez 20 lat nie były prowadzone żadne remonty wałów. Nie była prowadzona melioracja, nie było pogłębiania rzeki, nie było wycinki roślin porastających kępę - mówi jeden z powodów Zbigniew Rusak.


Zapowiadają, że będą sądzić się ze Skarbem Państwa mimo, że udzielono im pomocy finansowej. - W większości przypadków ta pomoc nie równoważy zniszczeń. Jeden miał dom wart sto tysięcy, a drugi dwa miliony. Powstała różnica i stąd zasadność pozwu - dowodzi pan Zbigniew.


Jeżeli sąd uzna zasadność wniosku kolejne osoby będą mogły się do niego dołączyć i domagać się odszkodowań.

Zawarta w pozwie argumentacja dotyczy dwóch grup zarzutów. Pierwsza odnosi się do zaniedbań inżynieryjno-technicznych, tj. źle utrzymywanych i zbyt niskich wałów, zarośniętego międzywala, braku melioracji etc. Druga grupa zarzutów dotyczy źle zorganizowanej, chaotycznej i spóźnionej - w ocenie poszkodowanych - akcji ratunkowej, tj. zbyt późnego ogłoszenia alarmu, zbyt późnego wezwania wojska na ratunek i innych zaniedbań. Wśród osób, które złożyły pozew, są przedsiębiorcy, którym woda zniszczyła zakłady oraz mieszkańcy, którym woda zalała domy i posesje. Domagają się odszkodowań od 99 tys. zł aż do 1 mln 600 tys. zł. 

Przedsiębiorcy czekają na pieniądze

Rok po uderzeniu fali powodziowej na Sandomierz, część przedsiębiorców z tego miasta nadal nie doczekało się obiecanych przez rząd preferencyjnych pożyczek. Jak dowiedziało się Polskie Radio 19 firm z Sandomierza nadal czeka na przyznane im kredyty w wysokości do 50 tysięcy złotych.


Katarzyna Zych- Sławińska prezes stowarzyszenia przedsiębiorców poszkodowanych przez powódź " Bezpieczna Wisła" przekonuje, że przez biurokrację cierpią obywatele i tak poszkodowani już przez żywioł. Podkreśla, że wciąż nie wiadomo, kiedy obiecane pieniądze obejmujące kwotę ponad jednego miliona złotych trafią do firm.


Zbigniew Pawlik właściciel zniszczonego sklepu budowlanego czeka na przelew już 3 miesiące. Przedsiębiorca zaznacza, że rozpoczął remont zniszczonych budynków, ale musiał go przerwać ze względu na brak pieniędzy. Umowę o kredyt podpisał 24 lutego i nadal czeka. Przez opóźnienia musiał stanąć z pracami remontowymi.


O pożyczki mogli się starać przedsiębiorcy, którzy prowadzili działalność gospodarczą i nie zatrudniali więcej niż 50 pracowników. Pomoc ma formę jednorazowej, nieoprocentowanej pożyczki, która w przypadku, gdy firma była ubezpieczona od następstw klęsk żywiołowych będzie umarzana w całości, natomiast, jeśli takiego ubezpieczenia nie posiadała - może starać się o umorzenie 75% kwoty.


Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji informuje, że do tej pory w związku z ubiegłorocznymi powodziami rząd przekazał łącznie 3 mld 143 mln 133 tysięcy złotych.

rr