Jemeńska opozycja poparła przekazanie władzy wiceprezydentowi Abd-Rabbu Mansurowi Hadiemu. Pełni on obowiązki głowy państwa po tym, jak prezydent Ali Abd Allah Salah udał się do Arabii Saudyjskiej na leczenie po zamachu na jego życie. Jeden z przywódców opozycyjnej koalicji, Sultan el-Atwani, oświadczył, że opozycja popiera przekazanie całej władzy wiceprezydentowi. Młodzieżowe ugrupowania opozycji zaapelowały do wszystkich sił politycznych o utworzenie tymczasowej rady prezydenckiej i "rządu technokratów", który kierowałby krajem w okresie przejściowym. Działacze opozycji ponownie wezwali do uniemożliwienia ewentualnego powrotu prezydenta Saleha. Jego zwolennicy twierdzą, że polityk, który przeszedł dwie udane operacje w Arabii Saudyjskiej, wróci do Jemenu za kilka dni.
Podczas piątkowego ostrzału pałacu prezydenckiego w Jemenie zginęło siedem osób, ranni zostali ważni urzędnicy państwowi. Sam prezydent Saleh wyjechał na leczenie do Rijadu.
Jak zauważają analitycy, Arabia Saudyjska przyjęła Saleha, gdyż jej bezpieczeństwo zależy od sytuacji w Jemenie, targanym przez wojny międzyplemienne i będącym jednocześnie bazą Al-Kaidy w regionie. Od stycznia w tym kraju trwa krwawy konflikt między opozycyjną federacją plemion a siłami prezydenta.
Wiceprezydent, który zastępuje obecnie Saleha, nie ma zaplecza politycznego, uważany jest za figuranta. Jednak eksperci sądzą, że Arabia Saudyjska będzie lobbować na rzecz tego, żeby Saleh oddał władzę i nie wracał na stanowisko prezydenta.
agkm, IAR, Reuters
Na zdjęciu: wiceprezydent Jemenu (R) rozmawia z ambasadorem USA w Jemenie Geraldem Feiersteinem (L)