Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 11.06.2011

Szef NATO znał szczegóły negocjacji ws. tarczy

B. szef NATO Jaap de Hoop Scheffer był informowany o postępach w negocjacjach między Waszyngtonem a Warszawą ws. rozmieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej na terytorium Polski - donosi WikiLeaks.
WikiLeaksWikiLeaksWikiLeaks

W poufnej depeszy z 25 lipca 2008 roku ówczesny charge d'affaires misji USA przy NATO, Richard G. Olson, relacjonuje spotkanie Daniela Frieda, ówczesnego dyrektora wydziału ds. Europy i Eurazji w amerykańskim Departamencie Stanu, z ówczesnym szefem NATO, do którego doszło 22 lipca w Brukseli. Jednym z omówionych w depeszy tematów jest właśnie kwestia tarczy antyrakietowej.

Olson pisze, że Fried poinformował Scheffera o swoim spotkaniu z - jak to ujęto w depeszy - "polskim premierem Sikorskim na temat obrony przeciwrakietowej, mówiąc że Polacy prosili o stacjonowanie baterii amerykańskich pocisków Patriot w Polsce".

"USA proponowały rozmieszczenie Patriotów raczej w sposób rotacyjny niż na stałe, lecz Polacy chcieli więcej. USA rozważały, jakie jeszcze inne oferty mogłyby złożyć, lecz niechętnie zapatrywały się na gwarancje dla stałego stacjonowania Patriotów" - czytamy w depeszy.

Z depeszy dowiadujemy się także, że Fried powiedział, że przekazał Polakom, iż "jeśli kwestia Patriotów jest główną niezałatwioną sprawą, to dobrze byłoby rozwiązać wszystkie drugorzędne sprawy, a następnie skupić uwagę na kwestii Patriotów".

Dyrektor wydziału ds. Europy i Eurazji uważał, że obie strony zaoferowały wystarczająco dużo, by podpisać umowę w sprawie: strategicznego partnerstwa, gotowości do opracowania kwestii sfinansowania zakupu systemu obrony przeciwrakietowej PAC i innych celów oraz rotacyjnego rozmieszczenia pocisków antyrakietowych Patriot.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki zwrócił uwagę, że w depeszy jest sporo błędów, jak choćby określenie Sikorskiego "premierem". Dodał, że depesza potwierdza, że rząd Polski twardo negocjował z Amerykanami sprawę tarczy. Podkreślił jednak, że do rewelacji WikiLeaks należy podchodzić ostrożnie.

PAP,kk