Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Wittenberg 14.06.2011

Sąd: "Fakt" musi przeprosić dr. Mirosława G.

Za nazwanie lekarza „doktorem śmierć” i zarzut, że „zabijał w rządowym szpitalu”, tabloid ma zapłacić 150 tys. zł zadośćuczynienia.
Sąd: Fakt musi przeprosić dr. Mirosława G.east news

Lekarz domagał się od tabloidu przeprosin i 500 tys. zł. W tekstach, za publikację których pozwał gazetę, padały pod jego adresem takie określenia, jak „doktor śmierć” i „bestia nie lekarz”.

„Fakt” stygmatyzował

Artykuły ukazały się w lutym 2007 roku, po tym jak Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński zorganizowali konferencję prasową, podczas której ujawnili zarzuty wobec kardiochirurga. "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" - mówił wtedy Ziobro, co cytowało wiele mediów.

Do tej wypowiedzi nawiązywała obrona „Faktu”. - Dwóch ministrów sformułowało bardzo poważne, bezprecedensowe zarzuty, że lekarz powodował śmierć pacjentów. To było porównywalne może tylko z aferą w łódzkim pogotowiu - mówiła podczas rozprawy w 2008 r. dziennikarka "Faktu".

Prawnicy wydawnictwa argumentowali, że lekarz nie udowodnił związku między publikacją w tabloidzie a swoją krzywdą. Obrona lekarza uznała jednak, że teksty opublikowane w „Fakcie” stygmatyzowały kardiochirurga. Sam Mirosław G. przyznał, że od czterech lat nie może znaleźć pracy.

- Nikt mnie nie przyjmie do pracy ze stygmatem „lekarz-morderca" – mówił podczas procesu.

Nierzetelne dziennikarstwo

Sąd uznał, że pozwani bezprawnie naruszyli dobra osobiste G. oraz zasady rzetelnego dziennikarstwa. W uzasadnieniu wskazywał, że dziennikarzom nie chodziło o rzetelne przedstawienie zarzutów wobec G., ale o to, by wstrząsnąć czytelnikami i zachęcić ich do zakupu gazety. W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że „Fakt” naruszył zasadę domniemania niewinności.

Sąd zwrócił uwagę także na skutki społeczne, jakie przyniosła ta publikacja – w wyniku sprawy Mirosława G., podsycanej m.in. przez publikacje „Faktu” podkopana została transplantologia w Polsce.

Tabloid ma wydrukować na pierwszej stronie i na stronie internetowej przeprosiny wobec G. za "nieprawdziwe zarzuty", które naruszyły jego dobre imię. Wyrok sądu jest nieprawomocny.

Wszystkie sprawy Mirosława G.

Lekarz wygrał już wcześniej cywilne procesy z "Super Expressem" (który także nazwał go "doktor śmierć") oraz z Ziobrą (za słowa "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie"). Trybunał w Strasburgu zasądził na rzecz dr. G. 8 tys. euro odszkodowania od państwa polskiego.

„Sprawa Mirosława G.” zaczęła się 12 lutego 2007 roku, kiedy szef Kliniki Kardiochirurgii Centralnego Szpitala Klinicznego Stołecznego Zarządu Zdrowia MSWiA w Warszawie został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i, na oczach pacjentów, wyprowadzony w kajdankach ze szpitala.

Garlickiemu postawiono w sumie ponad 40 zarzutów, nad sprawą pracowało 18 prokuratorów, przesłuchano blisko 200 świadków. Sprawa trafiła na wokandę w 2008 roku, następnie została umorzona. W lutym 2010 roku sąd Rejonowy dla Warszawy – Mokotów uchylił jednak tę decyzję i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Mirosław Garlicki będzie oskarżony m.in. o mobbing, molestowanie seksualne i przyjęcie łapówek. Zarzut morderstwa, który chirurgowi stawiano na początku, został oddalony już w 2008 roku. W grudniu ub.r. został ponownie oskarżony - tym razem o "błąd w sztuce". W maju br. prokuratura zarzuciła mu zaś nieumyślne spowodowanie śmierci pacjenta przez pozostawienie gazika w jego sercu. G. nie przyznaje się do żadnego zarzutu.

PAP, wit