Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 28.06.2011

"Bułgarów, jak psy, trzeba trzymać na smyczy"

Ta wypowiedź premiera Bułgarii, Bojko Borysowa, wywołała polityczną i medialną burzę.
Bojko BorysowBojko BorysowVladimir Petkov/Wikimedia Commons/CC

Borysow wypowiedział te słowa na wystawie psów[!]. Oświadczył, że jego psy są ładne, lecz "tak samo jak Bułgarów, należy je trzymać krótko na smyczy". Media bułgarskie, które relacjonują każdy krok premiera, nadały wypowiedziom szeroki rozgłos, co spowodowało prawdziwą burzę w kraju.

Tradycyjna centroprawica zażądała przeprosin, były premier Iwan Kostow nazwał wypowiedź "cyniczną", a lider lewicy i poprzednik Borysowa Sergej Staniszew stwierdził, że "społeczeństwo jest zbyt wyrozumiałe wobec chuligańskiego zachowania premiera".

Przewodnicząca parlamentu Cecka Caczewa, aby załagodzić sytuację powiedziała, że "psy premiera są lubiane i hołubione".

To nie pierwsza taka wpadka Borysowa. Na początku swojej kadencji premier mówił, że Bułgarzy są "złym materiałem", uściślając, że przeciw niemu są emeryci, Turcy i Romowie. Kilka miesięcy temu radził obywatelom, by zamiast narzekać na niskie dochody sami sadzili ziemniaki. Tydzień temu na pytanie studentki ekonomii, czy można spodziewać się wzrostu zatrudnienia, oświadczył, że jest sporo pracy dla pasterzy owiec.

Porównanie do psa jest bardzo obraźliwe w Bułgarii. Po pięciu wiekach tureckiej niewoli słowo "pies" stało się wyzwiskiem.

PAP,kk