UOP chciał zwerbować Jarosława Ziętarę

"[...] W wyniku działań zleconych do realizacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu ustalono, że dokumenty dotyczące Jarosława Ziętary zostały odnalezione w zbiorze zarchiwizowanym przez AW. wynika z nich, że J. Ziętara w okresie od kwietnia do maja 1992 r. był kandydatem do pracy w Zarządzie Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa, ale podjął decyzję o rezygnacji z ubiegania się o pracę w UOP" - czytamy w piśmie, które Jacek Cichocki przekazał Komitetowi Społecznemu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary".

Jak zauważają członkowie stowarzyszenia, to pierwszy w historii Polski oficjalnie potwierdzony przypadek werbunku dziennikarza. Dotąd szefowie wywiadu zaprzeczali, by kiedykolwiek werbowano dziennikarzy.

Zarząd Wywiadu był samodzielną strukturą w UOP. W wywiadzie nie można się samemu zatrudnić, wywiad sam poszukuje kandydatów. Złożenie oferty pracy poprzedzone jest żmudnymi czynnościami sprawdzającymi, obejmującymi wszelki sfery życia osoby wybranej do zatrudnienia. 

Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał głównie o aferach gospodarczych. W 1992 r. zaginął w drodze do pracy. W roku 1998 poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Jednak rok później śledztwo umorzono, ponieważ nie udało się odnaleźć jego ciała.

W kwietniu 2011 roku redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. To spowodowało analizę tego śledztwa w Prokuraturze Generalnej.

jarek.sledczy.pl/kk